https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Całkiem udany eksperyment, czyli 35 lat Expressu Bydgoskiego

Krzysztof Błażejewski
Pierwszy numer "Expressu Bydgoskiego" ukazał się 35 lat temu, 30 marca 1990 roku. 18 lutego 2022 świętowaliśmy dziesięciotysięczne wydanie naszej gazety
Pierwszy numer "Expressu Bydgoskiego" ukazał się 35 lat temu, 30 marca 1990 roku. 18 lutego 2022 świętowaliśmy dziesięciotysięczne wydanie naszej gazety polskapress
30 marca 1990 roku ukazał się pierwszy numer „Expressu Bydgoskiego”. Ówczesny świat w każdej niemal dziedzinie znacznie różnił się od dzisiejszego. A nowy lokalny dziennik był eksperymentem, który trafił na podatny grunt.

- Widziałeś już nową gazetę?

- Eee, żartujesz, Prima Aprilis dopiero w niedzielę!

- Nic z tego, idź i sam zobacz, mamy „Express Bydgoski”!

Takie dialogi w dniu naszego pierwszego kontaktu z Czytelnikami miały miejsce często. Przypadkowo dzień wydania naszej gazety - 30 marca był w piątek - przypadł blisko dnia powszechnych wtedy żartów primaaprilisowych serwowanych sobie na wzajem 1 kwietnia. A jednak „Express” był w kioskach całkiem realny, materialny i... namacalny, w dodatku pachnący świeżą farbą drukarską. W kolorach czarnym i żółtym. Był nowy i świeży, odmienny od znanych wówczas tytułów - co okazało się niebagatelnym atutem.

Pojawiliśmy się na rynku w okresie przełomu dotykającego wszystkie dziedziny życia. Upływał niecały rok od pamiętnych czerwcowych kontraktowych wyborów, w których po raz pierwszy w PRL-u do parlamentu trafiła opozycja. Po siermiężnym PRL-u, po zastoju lat 80. mieliśmy nadzieję, że świat wokół nas stanie się światem z naszych pragnień i marzeń. Pokłady entuzjazmu i optymizmu w społeczeństwie zostały pobudzone do stanu bez granic.

Potrzeba wolności

Prasa wówczas była najważniejszym medium. Telewizja nadawała na dwóch kanałach, było Polskie Radio z siecią rozgłośni regionalnych i pierwsze niezależne, raczkujące stacje radiowe. A głód informacji był ogromny. Chcieliśmy wiedzieć nie tylko, co się dzieje na świecie, w kraju, w naszym mieście i najbliższej okolicy, ale chcieliśmy znać perspektywy zmian, śledzić ruchy społeczno-polityczne, prostować zakłamaną wcześniej przeszłość, dokonywać rewizji i konfrontacji poglądów oraz przekonań. Bardzo pragnęliśmy po latach cenzury wolności słowa i wyrażania poglądów oraz odejścia od starych schematów.

Prasa w tzw. Polsce Ludowej była centralna albo regionalna. Najbardziej pożądane wiadomości lokalne, te z ulicy, z najbliższego otoczenia można było przeczytać jedynie na ostatniej stronie, zmienianej w zależności od części nakładu dedykowanego konkretnemu miejscu, czyli mutowanej. Większość miejsca zajmowały opisy wydarzeń politycznych, nudne przemówienia partyjnych notabli czy „obowiązkowe” informacje o problemach gospodarczych. Ten kształt długo jeszcze w czytelniczym światku funkcjonował.

„Express Bydgoski” zdecydowanie temu trendowi się przeciwstawił, w części inspirowany m.in.. jedną z najpopularniejszych gazet lat 80. w PRL-u, warszawskim „Expressem Wieczornym”, o charakterze „lekkiej” popołudniówki, który próbował z tym schematyzmem zerwać. W Bydgoszczy taki sam charakter miał „Dziennik Wieczorny”. Obydwa wspomniane wydawnictwa zmian lat 90. ub. wieku nie przetrwały, ale pamięć o nich została w świadomości czytelników. Do tego stopnia, że jeszcze przez wiele lat zdarzało się nam odbierać w redakcji „Expressu Bydgoskiego” takie oto telefony:

- Halo, czy to „Express Wieczorny”?

- „Express Bydgoski”, słucham

- A tak, tak, „Express Bydgoski”, oczywiście...

Albo:

- Halo, „Dzienniczek”?

- Nie, „Express Bydgoski”.

- O właśnie, chciałem zadzwonić do „Expressu”...

Zależni od Czytelników

Nasz „Express” od razu był gazetą nową w każdym sensie tego słowa. Nową na rynku dosłownie, ale też nową w swojej treści i kształcie. Postawiliśmy na lokalność, temu co działo się na świecie i w kraju poświęcając mniej miejsca, za to szeroko opisując wydarzenia widziane na ulicach naszego miasta, w bydgoskich urzędach i instytucjach, w salach teatralnych i muzycznych, na obiektach sportowych.

Zgodnie z hasłem, które towarzyszyło pierwszym numerom, wyeksponowane na górze pierwszej strony, chcieliśmy być zależni wyłącznie od Czytelników. Taka też była nowa formuła: w większej niż dotąd znanej mierze gazetę kształtowali Czytelnicy proszeni o wyrażanie swoich ocen i opinii, jak również o informowanie na gorąco, gdzie w mieście coś ważnego i wartego interwencji się działo. Ruszaliśmy wówczas śladem otrzymanych sygnałów, tworząc w ten sposób zawartość gazety. Organizowaliśmy głosowania telefoniczne i plebiscyty. Na informacje sportowe, na które był ogromny popyt, wcześniej prasa poświęcała niewiele miejsca. W „Expressie” dział sportowy został mocno rozbudowany, otrzymał do dyspozycji całą stronę, przez co mógł pozwolić sobie na szerokie opisy wydarzeń, a to momentalnie przyciągnęło wielu Czytelników.

To był naprawdę eksperyment. Nie wiedzieliśmy, jak taka formuła dziennika zostanie przyjęta. Udało się. Stosunkowo szybko nasz dziennik zyskiwał na popularności i zaczął się sprzedawać w coraz większym nakładzie. Dla takiej właśnie prasy nadszedł wtedy wiek złoty, a zarówno nakład jak i objętość „Expressu” rosły błyskawicznie.

Świadek historii

Naszą popularność budowaliśmy wytrwale przez lata. Proponowaliśmy Czytelnikom liczne konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, potem całostronicowe krzyżówki, zanim jeszcze pojawiły się specjalne „krzyżówkowe” wydawnictwa, następnie, gdy mnożyły się prywatne stacje telewizyjne i sieci kablowe - mieliśmy specjalne wydanie programu telewizyjnego, wkładane do gazety jako odrębny grzbiet. Po zawierające ten program piątkowe wydania magazynowe kolejki ustawiały się i do kiosków, i do... portierni naszej redakcji przy ul. Warszawskiej, gdzie sprzedawano gazetę nieco taniej. Dopiero później salony prasowe zalała fala wydawnictw zawierających wyłącznie telewizyjne programy...

Złoty wiek minął, nadeszła szara rzeczywistość. Rozwój cywilizacyjny sprawił, ze pojawił się Internet, potem potężne social media. Rola prasy, czy to w wydaniu papierowym czy elektronicznym, znacząco zmalała. „Express Bydgoski” również stracił na znaczeniu, ale przecież nie wypadł z obiegu. Wychodzi nadal i będzie wychodził każdego dnia, bo różnorodność, wielość przekazu jest arcyważna w dobie zinformatyzowanego świata, jaki obecnie nas otacza. „Express” był bezpośrednim świadkiem zmian, które doprowadziły do innego niż w poprzednich dekadach funkcjonowania redakcyjnych mechanizmów, innego stylu i sposobu pisania oraz informowania. Jego kolejne roczniki to nic innego jak świetna lekcja historii nie tylko naszego miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski