Niebawem minie rok od wyborów samorządowych. Jednym z motywów przewodnich tej kadencji jest konflikt bydgosko-toruński, głównie na linii sejmik województwa-miasto. Co sprawia, że będąc z jednego ugrupowania, nie jesteście w stanie dojść do porozumienia?
Co kilka lat konsultowane są dokumenty strategiczne, dotyczące województwa czy kraju, a to zawsze podnosi ciśnienie. Samorząd województwa konsekwentnie stosuje regułę „dwumiasta”, stawiając Bydgoszcz i Toruń na równi, a to budzi mój opór. Bydgoszcz jest ponad 70-80% silniejszym ośrodkiem od Torunia, ale próżno szukać tego w dokumentach tworzonych przez sejmik. W dokumentach strategicznych nie można porównać danych o mieście, bo sumuje się tam potencjał Bydgoszczy i Torunia oraz powiatów toruńskiego i bydgoskiego, a z tego nic nie wynika. Wnioskowałem około dwa miesiące temu, aby to rozdzielić i dostałem z Torunia trzy odmowy.
Więcej już w piątek w "Expressie Bydgoskim" oraz na www.expressbydgoski.pl.
