Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie zabrał im kluczyków. Te tragedie wstrząsnęły regionem

Małgorzata Oberlan
Anna B. doprowadzana do prokuratury w Toruniu. W walentynki pijana kobieta uderzyła autem w 19-latkę
Anna B. doprowadzana do prokuratury w Toruniu. W walentynki pijana kobieta uderzyła autem w 19-latkę Jacek Smarz
19-letnia Kinga zginęła w walentynki, idąc na spotkanie z narzeczonym. W Grzywnie pod Toruniem uderzyła w nią pijana kobieta, która po raz kolejny już prowadziła na podwójnym gazie. Gdy przez nietrzeźwych kierowców giną dzieci i nastolatki, gniew opinii publicznej rośnie. „Życie za życie!” - krzyczą komentatorzy (najczęściej anonimowi). Jakie wyroki zapadają w sądach? Oto przegląd spraw z regionu.

Miejsce i czas: Grzywna pod Toruniem, 14 lutego 2016 roku. Ofiara: 19-letnia Kinga. Sprawca: 41-letnia Anna B. Wyrok: brak.

To było około godziny 15. Kinga szła na walentynkowe spotkanie z Kamilem. Para zaręczyła się 31 grudnia i - jak relacjonują znajomi - była jedną z najszczęśliwszych w kosmosie.

Anna B. nie przyznaje się do winy

Kinga szła chodnikiem przy kościele, gdy nagle uderzył w nią opel zafira. Intensywna reanimacja i wysiłki lekarzy w szpitalu, do którego ją przetransportowano, nie powiodły się. Bezpośrednią przyczyną śmierci był wielonarządowy uraz ciała.

Zobacz także: Polchem to była kiedyś potęga. Jak się tam pracowało? [zdjęcia]

Za kierownicą opla siedziała 41-letnia Anna B., mieszkanka okolic Grzywny, matka dwójki dzieci w wieku szkolnym. Kobiecie w 2013 roku zatrzymano już prawo jazdy (na rok) właśnie za pijaną jazdę. Formalnie jest dziś jednak osobą niekaraną.

Pomiary wykazały, że Anna B. miała w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu. Czy faktycznie, jak twierdzą miejscowi, jechała w takim stanie odebrać dzieci ze szkoły? Być może wyjaśni to sąd. Na razie Anna B. milczy.

Prokurator przedstawił 41-latce dwa zarzuty. Pierwszy dotyczył prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Drugi - umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa i spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Annie B. grozi za to łącznie do 14 lat więzienia.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

- Kobieta nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Została tymczasowo aresztowana na 3 miesiące - mówi prokurator Tomasz Sobczak, kierujący Prokuraturą Toruń Wschód.

Artur Mikołajski bez skruchy

Miejsce i czas: Bydgoszcz, 10 września 2008 roku. Ofiara: 5-letni Filip. Sprawca: Artur Mikołajski (sąd zezwolił na publikację wizerunku). Wyrok: 12 lat więzienia.

O tej tragedii w Bydgoszczy trudno zapomnieć. Do dramatu doszło na przystanku autobusowym przy ul. Ujejskiego, tuż przy rondzie Toruńskim. W grupę czekających pasażerów wjechał rozpędzony opel. Uderzył między innymi w 5-letniego Filipka i jego rodziców. Chłopiec miał liczne obrażenia wewnętrzne i złamania. Mimo walki lekarzy, nie udało się go uratować. Jego matka i ojciec mieli połamane nogi. A Mikołajski? 28-letni kierowca miał w organizmie 1,7 promila alkoholu.

Zobacz także: Widział rosyjski striptiz, koreańskie piekło i drugą twarz karnawału w Rio

Dramat przy ul. Ujejskiego zakończył jego szaleńczą ucieczkę przed policją. Nim staranował przystanek, przez trzy kilometry próbował zgubić ścigających go funkcjonariuszy. Między innymi jadąc pod prąd.

Choć Mikołajski przyznał się do winy, w trakcie procesu nie wyrażał skruchy. W marcu 2009 roku usłyszał wyrok: 12 lat więzienia , z możliwością starania się o warunkowe zwolnienie po 9 latach). Odwołał się, ale cztery miesiące później Sąd Okręgowy w Bydgoszczy podtrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji.

Jan C. uderzył chłopca i odjechał

Miejsce i czas: Brodnica, 7 września 2013 roku. Ofiara: 10-letni Jaś Karpowicz. Sprawca: Jan C. Wyrok: 10 lat więzienia.

- Tamtego dnia Jasiek pierwszy raz założył buty, które kupił sobie na WF. Gdy dojechałam na miejsce wypadku, zauważyłam, że nie ma ich na nogach. Był przykryty papierowym, seledynowym prześcieradłem... - tak Mirosława Karpowicz, matka, wspominała chwile z 7 września.

Jasiek wracał do domu w Zbicznie rowerem. Dramat rozegrał się jeszcze na terenie Brodnicy, przy ul. Wczasowej. W chłopca wjechał rozpędzony ford fiesta. Dziecko zginęło na miejscu.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

Za kółkiem siedział 52-letni Jan C. Prowadził auto, jak ustali później sąd, mając w organizmie 1,9 prom. alkoholu. Po uderzeniu w Jasia kierowca, owszem, zatrzymał się. Ale tylko po to, by zebrać tablice rejestracyjne i odjechać. Żadnej pomocy rowerzyście nie udzielił.

Po wypadku Jan C. pojechał do swojej wieloletniej znajomej. Ponieważ nie znalazł u niej alkoholu, słaniając się na nogach wsiadł do auta i pojechał do sklepu po małą butelkę wódki. Od początku utrzymywał, że w chwili zdarzenia był trzeźwy. Swoje zachowanie tłumaczył „szumem w głowie”, który miał powstać wskutek wypadku, widoku krwi i krzyków ludzi. Miał stracić świadomość i zdolność oceny sytuacji. Przeczyły temu jednak opinie biegłych.

Zobacz także: Okropna zbrodnia wstrząsnęła miasteczkiem

Sąd Rejonowy w Brodnicy orzekł: 10 lat pozbawienia wolności, dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, zadośćuczynienie 5000 zł dla rodziców, 300 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej oraz pokrycie kosztów sądowych. Mężczyzna złożył apelację, ale Sąd Okręgowy w Toruniu utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji. Mirosława Karpowicz natomiast, o czym już pisa-liśmy, osobistą tragedię potrafiła przekuć w ogólnoludzki pożytek. Założyła stowarzyszenie „Jaśkowa Droga” i doprowadziła do budowy ścieżki rowerowej z Brodnicy do Zbiczna.

Mateusz M. z ciężarem po kres

Miejsce i czas: Klamry (pow. chełmiński), 13 kwietnia 2014 roku. Ofiary: Natalia, Paulina, Hanna, Patryk, Mikołaj, Bartosz i Marek (13-17 lat). Sprawca: ich kolega Mateusz M. Wyrok: dozór kuratora, zakaz kierowania pojazdami, powstrzymanie się od picia alkoholu.

Tragedia w Klamrach wywołała ogólnopolską dyskusję o młodych pijanych kierowcach. Sprawę do dziś określa się mianem bezprecedensowej ze względu na liczbę ofiar. Oczywiście, jej kategoria różni się od wyżej opisanych, bo sprawca i ofiary jechali w tym samym aucie. Wspólnym mianownikiem jest jednak alkohol we krwi kierowcy.

Piwo pili wszyscy. Spotkali się na ognisku w gospodarstwie rodziców jednego z chłopaków. W nocy z 12 na 13 kwietnia do reanulta scenica wpakowali się wszyscy: dziewięcioro nastolatków. Przeżyło dwoje (wówczas) szesnastolatków: kierowca Mateusz M. i jego pasażerka z przodu Magdalena K. Siedmioro pozostałych nastolatków zmarło tragicznie po tym, jak renaulat wypadł z łuku drogi i uderzył w drzewo.

Mateusz M. mial w organizmie 0,5 prom. alkoholu. Prawa jazdy nie miał. Jak się okazało, równie dobrze na jego miejscu mógł być inny nastolatek. Tuż przed wypadkiem autem kierował Bartek. Chłopcy zmienili się miejscami.

Prokuratura Rejonowa w Chełmnie nie chciała, by Mateusz M. odpowiadał przed sądem jak dorosły. W związku z tym chłopak ze Starogrodu stawał przed sądem rodzinnym. Na sali sądowej wyraził skruchę i przeprosił rodziców ofiar. Przeprosili też jego rodzice. Rozprawy toczyły się za zamkniętymi drzwiami.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

W listopadzie 2015 roku chełmiński sąd rodzinny orzekł, że Mateusza M. należy objąć dozorem kuratora i że zobowiązuje nastolatka do powstrzymania się od picia alkoholu.

- Okoliczności dotyczące samego nieletniego, niewysoki stopień demoralizacji nie pozwalają na zastosowanie środków izolacyjnych, zdaniem sądu odpowiedni będzie środek wychowawczy w postaci nadzoru kuratora - uzasadniał sędzia Sławomir Lewandowski. Ale opinia publiczna była oburzona...

Od tego orzeczenia odwołała się też prokuratura, która widziała Mateusza M. w poprawczaku. Ostatecznie Sad Okręgowy w Toruniu zdecydował, by środki wychowawcze wobec nastolatka zaostrzyć o zakaz prowadzenia pojazdów i zobowiązanie do kontynuacji leczenia psychiatryczno-psychologicznego.

Daniel R. chciał łaski prezydenta

Miejsce i czas: Działowo (pow. wąbrzeski), 10 lutego 2015 roku. Ofiara: 16-letnia Karolina. Sprawca: 18-letni Daniel R. (w którego była zapatrzona). Wyrok: 4 lata więzienia.

- Dla tego młodego mężczyzny żądaliśmy łącznej kary 4,5 roku pozbawienia wolności oraz zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów w ruchu lądowym (na zawsze) i zapłaty 10 tysięcy zł zadośćuczynienia dla rodziny zmarłej dziewczyny - mówi prokurator Janusz Biewald, szef Prokuratury Rejonowej w Wąbrzeźnie.

Wąbrzeski sąd był nieco łagodniejszy. Daniel R. skazany został na 4 lata wiezienia, zakaz prowadzenia i 4 tysiące zł nawiązki.

Tamtego lutowego wieczora Daniel R. siadł za kierownicą nietrzeźwy kolejny już raz. Policja w takim stanie zatrzymywała go już jako nieletniego. 10 lutego 2015 r. pijany był i on, i jego współpasażer - także 18-letni Arkadiusz F. Karolina, 16-latka z powiatu chełmińskiego, wsiadła z nimi do auta dobrowolnie. Podobno była zapatrzona w starszego Daniela.

Ciag dalszy był banalny do bólu. Pijany kierowca stracił panowanie nad kierownicą na zakręcie drogi. Auto dachowało, wpadło do rowu i zatrzymało się na drzewie. Karolina zginęła na miejscu. Jej koledzy nie odnieśli poważnych obrażeń. Zaraz po wypadku Daniel R. próbował uciec. Potem nakłaniał Arkadiusza F. do zmiany zeznań. Ostatecznie jednak przyznał się do winy. Liczył jednak na łagodniejszy wyrok od tego, który zapadł. - Usiłował wnieść do prezydenta RP prośbę o ułaskawienie, ale sąd negatywnie ocenił ten wniosek. Wnosił też o warunkowe zawieszenie mu odbycia kary więzienia. I w tym przypadku jednak sąd powiedział „nie” - kończy prokurator Biewald.

- Jazda po pijanemu to grzech ciężki - przypomina od lat ksiądz Marian Midura, krajowy duszpasterz kierowców.

Skoro Polakom niestraszny Kodeks karny, to może posłuchają dekalogu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nikt nie zabrał im kluczyków. Te tragedie wstrząsnęły regionem - Nowości Dziennik Toruński