23 lutego o godz. 19.00 Kinoteatr „Adria” zaprasza na spektakl komediowy Jana Jakuba Należytego pt. „Dieta cud”.
„Cellulitu się pozbędziesz/przywrócisz piękną linię ud/gdy kilogramów ci ubędzie/zobaczysz w lustrze cud”- śpiewają wyciskające z siebie siódme poty mieszkanki domu Slim Brothera. Bo w reality show ze sztuki Należytego Wielki Brat może i jest wielki, ale przede wszystkim chudy. Pozostaje jednak groźny, gdy grzmi na kobiety, walczące o tytuł „Miss Fitness”, sławę i pieniądze: „Odtąd jesteście tylko wy i wasza tusza!”<!** reklama>
Komedia odchudzająca, jak nazwał swą sztukę pt. „Dieta cud” Jan Jakub Należyty, zadziwić może tych, którzy kojarzą autora z poważną piosenką poetycką, najczęściej francuską i po mistrzowsku interpretowaną. Nie będą jednak zaskoczeni wielbiciele wszechstronnego talentu artysty, ci wiedzą bowiem, że JJN napisał już niejedną komedię z powodzeniem wystawianą na scenach, żeby wymienić tylko „Andropauzę”, będącą sceniczną polemiką ze spektaklem „Klimakterium”, czy historię czterech kobiet ze szkoły rodzenia, opisaną w sztuce „Baby Blues”.
Poruszane tematy, trzeba przyznać, mają swój ciężar gatunkowy, tym większa zasługa Należytego, że udaje się mu przedstawić je w lekkiej, komediowej formie. Sam autor, mając nieczęsto spotykany wśród twórców zdrowy dystans do siebie, mawia żartobliwie „Gdybym pisał poważne rzeczy, zarabiałbym śmiesze pieniądze”, a pisząc rzeczy śmieszne, zarabia - rozumujemy - poważne pieniądze. Ciągle jednak nie tak poważne, by zrealizować marzenie dotyczące otwarcia teatru komediowego w Krakowie. Ale że Należyty uważa czasy gospodarki rynkowej za sprzyjające realizacji marzeń wspartych determinacją, nie narzeka i robi swoje. Aż chce się zakrzyknąć, że to znowu postawa odosobniona...
Pozornie zanurzony w repertuarze Brela, Brassensa i Aznavoura, pozostaje Jan Jakub Należyty uważnym obserwatorem przemian społeczno-obyczajowych nowej polskiej rzeczywistości. I sztuka „Dieta cud” z satyrą na nasz brak umiaru w przejmowanu zachodnich wzorców jest tego przykładem. Spektakl jednocześnie obnaża niszczycielską w swej głupocie siłę telewizji, dla której liczą się tylko słupki oglądalności, i fetyszyzację odchudzonego ciała jako jedynego miernika sukcesu.
To stąd się wziął Slim Brother, w domu którego na oczach milionów telewidzów tracą kilogramy żądne sławy bohaterki, grane (zamiennie), m.in., przez 3 Ewy: Dałkowską, Ziętek i Kuklińską oraz Grażynę Wolszczak, Elżbietę Barszczewska, Adriannę Biedrzyńską i Halinę Rowicką. Zwycięży ta, która najbardziej schudnie, w myśl hasła: „Im mniej, tym więcej”, które dziś wydaje się być - niestety! - zasadą uniwersalną.