Arcybiskup Wojciech Polak wraz z przewodniczącym Episkopatu Polski abp. Stanisławem Gądeckim i metropolitą lubelskim abp. Stanisławem Budzikiem złożyli w ostatnich dniach wizytę na Ukrainie, gdzie odwiedzili miasta w sposób szczególny dotknięte wojną: Buczę i Irpień.
Hierarcha przyznał, że widok spalonych domów, ulic, kwartałów ruin wzbudził w nim ogromny smutek i pytanie, jak w naszych czasach mogło dojść do czegoś takiego.
– Modliliśmy się w milczeniu przy zbiorowych grobach w Buczy, z których ekshumowano już ciała pomordowanych mieszkańców miasta. Te doły wykopano w bliskości osiedli, sklepów, kościoła – takich jak nasze – relacjonował. Podkreślając, że nic nie usprawiedliwia tych zbrodni, duchowny ocenił, że kwestionowanie ich, twierdzenie, że to mistyfikacja jest okrutne i nieuczciwe. – To zamykanie oczu na prawdę – dodał.
"Tu jest największy problem"
Prymas Polski zwracał uwagę na konieczność kontynuowania pomocy dla Ukrainy. Zarówno w wymiarze politycznym - mówił - jak i wojskowym, duchowym, moralnym i materialnym. Wspomniał też o tej pomocy, która jest szczególnie pilna - humanitarnej.
– Na Ukrainie trwa ogromna migracja wewnętrza. Ludzie uciekają ze wschodu do centralnej i zachodniej części kraju. Są to w przeważającej mierze ludzie bardzo biedni, z przysłowiową jedną reklamówką, którzy dosłownie uciekli spod bombardowań. Oni już nie pójdą dalej, nie wyjadą za granicę bo po prostu ich na to nie stać – wskazywał. Dodał, że osobami tymi zajmują się często wspólnoty kościelne. – I tu jest największy problem. Jak tych ludzi nakarmić? – powiedział arcybiskup Wojciech Polak.
archidiecezja.pl
