- (Najeźdźcy) spieszą się. Poprzez “odbudowę” (teatru) chcą wymazać wszelkie ślady i dowody zbrodni. (...) W rzeczywistości ten (obiekt) nie ma żadnej wartości historycznej i architektonicznej, podobnie jak wszystkie tego rodzaju budynki (pochodzące) z okresu sowieckiego. Jedyna wartość historyczna powstała, gdy (na teatr) spadły dwie bomby. I właśnie to okupanci próbują teraz ukryć
- napisał Andriuszczenko na Telegramie.
W ocenie agencji Associated Press (AP) pierwsi cywile zaczęli gromadzić się w budynku teatru na początku marca, gdy rosyjskie wojska rozpoczęły oblężenie Mariupola. 16 marca na obiekt zrzucono prawdopodobnie 500-kilogramową bombę lotniczą, choć przed budynkiem widniał duży napis "Dzieci", w założeniu mający uchronić ludność cywilną przed ostrzałem.
Według Associated Press w wyniku ataku mogło zginąć około 600 osób, natomiast wcześniejsze szacunki podawane przez stronę ukraińską mówiły o około 300 ofiarach. 24 sierpnia wolontariusz Mychajło Puryszew, który pomagał ratować mieszkańców Mariupola, powiadomił, że w teatrze zabito najpewniej około 800 cywilów.
- Nie jest możliwym do opisania poziom okrucieństwa i cynizmu rosyjskich okupantów, którzy niszczą cywilną ludność nadmorskiego miasta. Biorą na celownik kobiety, dzieci oraz starców. To są całkowicie bezbronni ludzie. Najwyraźniej celem rosyjskiej armii jest ludobójstwo ukraińskiego narodu
– zauważyła Rada Mariupola po przeprowadzonym ataku.
19 maja Andriuszczenko poinformował, że okupacyjne władze Mariupola, starając się ukryć zbrodnię, wywiozły ciała osób zamordowanych z budynku teatru i pochowały je w masowych grobach w miejscowości Stary Krym.
Źródło: PAP
lena
