Nie lekceważmy bobrów w Bydgoszczy, ugośćmy je… słoniną - komentuje Jarosław Reszka

Nie namawiam, broń Boże, do polowań na bobry. To byłoby nieludzkie i nielegalne. Częściowa ochrona bobra wiąże się z zakazem m.in. niszczenia żeremi, tam bobrowych i zabijania tych zwierząt. Jeśli zaś tama zbudowana przez bobry zagraża naszemu bezpieczeństwu lub naraża nas na poważne szkody, to też sami nie próbujmy jej rozbierać czy przestawiać. Zagrożenie należy zgłosić do Wód Polskich (konkretnie: stosownego Zarządu Zlewni Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie), które jeśli zgodzą się z nami w ocenie zagrożenia, same zorganizują przeprowadzkę bobrzego gospodarstwa w inne miejsce.

Tych, którzy jeszcze nie przekonali się o tym, ile bobry mogą namieszać w środowisku, zapraszam na spacer lub przejażdżkę rowerem do jednego z moich ulubionych miejsc rekreacji - nad Kanał Notecki. Tam niestety fantastyczną przyrodę nad leniwie płynącą, zielonkawą wodą fatalnie spaskudziły właśnie te wodne gryzonie. Doskonale to widać na przykład ze ścieżki ciągnącej się pomiędzy śluzami Antoniewo, Frydrychowo i Dębinek. Dorodne drzewa, dziesiątki lat przeglądające się w lustrze kanału, dogorywają teraz z pniami głęboko pokąsanymi przez ostre zęby. Obok nich w miejscu drzew sterczą już tylko z ziemi kikuty pni. Również ścieżka za sprawą ukrytych pod nią korytarzy zamieniła się w pułapkę, w której noga niespodziewanie może zapaść się w błotną maź. Zaledwie kilka lat wystarczyło tym pracowitym zwierzakom, by tak zmienić swoje otoczenie.

Proces, który jakże szybko postępował nad Kanałem Noteckim, nabiera tempa w samej Bydgoszczy. Zaniepokojeni mieszkańcy donoszą, że bobry w minionym roku mocno pobobrowały nad Wisłą, pomiędzy Brdyujściem i Wyszogrodem, niszcząc kilkadziesiąt drzew. Także znad Brdy straż miejska przyjęła pięć zgłoszeń, dotyczących stwarzających zagrożenie wyczynów bobrów - m.in. na Wyspie Młyńskiej, Babiej Wsi i Okolu.

Latem ubiegłego roku - z błogosławieństwem Wód Polskich - ścieżkę nad Wisłą z nadgryzionych przez bobry i z tego powodu niebezpiecznych dla ludzi drzew oczyścili wolontariusze, skrzyknięci przez stowarzyszenie Bydgoski Wyszogród. Kilka uszkodzonych drzew wycięto też nad Brdą w centrum Bydgoszczy i na Okolu. Dwa cenne drzewa na Wyspie Młyńskiej zostały natomiast otoczone metalową siatką.

I ten właśnie sposób - metalowe siatki wokół dolnej części pni - podaje się jako najskuteczniejsze zabezpieczenie przed chronionymi szkodnikami. Zrozumiałe, że jest to sposób zbyt drogi, by mógł zostać zastosowany na wielu kilometrach linii brzegowej Wisły i Brdy w administracyjnych granicach miasta. Najcenniejsze przyrodniczo i krajobrazowe drzewa należałoby jednak już teraz, zanim dobiorą się do nich bobry, ochronić siatką.

Czy są inne, tańsze sposoby na powstrzymanie inwazji tych gryzoni? Idąc za internetową wskazówką (nie wiem, czy skuteczną i jak długo), można też posmarować dolną część pnia drzewa materiałami trudnymi do przegryzienia przez bobry, jak nietoksyczna farba lub klej zmieszany z grubym piaskiem.

Inny internetowy ekspert radzi: „Pocieranie słoniną pni, zarośli, trzcin na brzegu powoduje, że bobry tracą ochotę na ogryzanie kory oraz drewna i wynoszą się w inne miejsce. W ten sposób poradzono sobie z bobrzą rodziną, a wcześniej się to nie udawało mimo prób. Podobno jest to najskuteczniejsza metoda walki z tymi szkodnikami”.

I ten ostatni sposób najbardziej przypadł mi do gustu. Zimą słonina nawet jeśli nie odstraszy bobrów, to może da szansę przeżyć sikorkom.