Bobry tną w Bydgoszczy na potęgę. Niektóre drzewa usuwają strażacy, bo stwarzają niebezpieczeństwo

- Być może na wiosnę znowu trzeba będzie uporządkować ścieżkę wzdłuż Wisły od Brdyujścia do Wyszogrodu, na przestrzeni kilku kilometrów bobry naruszyły kilkadziesiąt drzew, niektóre z nich są całkiem spore - mówi Robert Szatkowski, prezes stowarzyszenia Bydgoski Wyszogród.

W czerwcu tego roku stowarzyszenie razem z wolontariuszami oczyszczało ścieżkę. - Wody Polskie, bo to ich teren nad brzegiem, zgodziły się na tę akcję - mówi Szatkowski. - Byliśmy tam nawet z piłami, oczyściliśmy szlak. Zaczyna się to samo. Może czasami zdarzyć się, że takie drzewo na kogoś się przewróci, choć pewnie nikt widząc taką działalność zwierząt, się tam nie zapuści. Bywa, że rowerzyści sami usuwają przeszkody, ale to raczej drobne gałęzie. Niedaleko ścieżki jest takie bajorko, myślę, że bobry przychodzą stamtąd.

Kłopoty, które sprawiają bobry na terenach wzdłuż Wisły czy Brdy, to ostatnio niemal norma. O wszystkich naruszonych drzewach służby nie wiedzą - mogą działać tylko w przypadku zgłoszeń.

- Od początku tego roku mieliśmy pięć zgłoszeń dotyczących działalności bobrów w mieście - mówi Adam Dudziak, szef Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Jeszcze w 2019 roku takie zgłoszenia były tylko dwa. W 2020 roku w grudniu miasto musiało zająć się dużą wierzbę nad Brdą przy ul. Mostowej. W styczniu konieczne było usunięcie zniszczonego drzewa na Wyspie Młyńskiej i otoczenie metalową siatką dwóch kolejnych. Zabezpieczona została też nadgryziona przez bobry duża wierzba rosnąca na wysokości Babiej Wsi.

Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej straży miejskiej, opisuje sytuację z 10 grudnia przy ul. Łokietka, to centrum nad brzegiem Brdy na wysokości Astorii. - Były tam dwa spore drzewa podcięte nad ścieżką, z której czasami korzystają piesi, było to na terenie gminy Bydgoszcz - opowiada rzecznik. - Strażnik, który udał się na miejsce, uznał, że należy je natychmiast usunąć. Powiadomiono o tym wydział zieleni i gospodarki komunalnej Urzędu Miasta Bydgoszczy. Otrzymaliśmy odpowiedź, że wydział musi mieć czas na ich usunięcie, bo wymagana jest zgoda na wycinkę. Ponieważ sytuacja była niebezpieczna, podjęto decyzję o interwencyjnej wycince, powiadomiono straż pożarną, która usunęła drzewa. Wydział zieleni zobowiązał się do wywiezienia pociętych drzew. Niebezpieczeństwo zniknęło jeszcze tego samego dnia.

Nietypową interwencje musieli podjąć niedawno strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Fordonie. Zostali wezwani na miejsce... budowy. Podgryzione przez bobry drzewa przewróciły się na ogrodzenie posesji.

- Był pomysł, żeby drzewa przy ścieżce zabezpieczyć metalowymi siatkami rozciągniętymi wokół pnia, ale koszt nie będą małe - mówi Robert Szatkowski o sytuacji w Wyszogrodzie.