Zrzucanie pomników z cokołów i ich maltretowanie nie jest niczym nowym. Czasami mam wrażenie, że część z nich stawia się tylko po to, aby je następnie spektakularnie obalić, W związku z metalowym prałatem, pełniącym czasowo rolę trójmiejskiego wańki-wstańki, przyszedł mi do głowy pomysł mobilnych pomników. Moja inicjatywa - na razie jedynie publicystyczna - dotyczy wielu kontrowersyjnych bohaterów naszej przeszłości, których posadowienie na stałe rodzi u części rodaków pewien dyskomfort czy niesmak. Niektóre z historycznych postaci łatwiej byśmy znieśli, mając świadomość, iż - podobnie jak rządzący - za chwilę znikną lub po prostu odejdą. Choćby do Brukseli.
Sam pomysł zapewne nie jest nowy, ale wyobraźmy sobie kilkadziesiąt najbardziej dyskusyjnych pomników na ko-łach, rozwożonych w zależności od potrzeb i okazji po całym kraju, a nawet za granicę.
Wyobraźmy sobie kilkadziesiąt najbardziej dyskusyjnych pomników na kołach, rozwożonych w zależności od potrzeb i okazji po całym kraju, a nawet za granicę.
- Tu Narodowe Centrum Dumnego Pomnika Mobilnego, słucham ! Niestety, Burych nie mamy, jutro wraca z Kielc Ogień, możemy podesłać. Na początek marca mógłbym zasugerować monument nieznanego żołnierza wyklętego - w parach wychodzi taniej. Dzierżyńskiego mamy, ale jest leasingowany długoterminowo w Mińsku, może być Marchlewski - okazyjna październikowa promocja? Nie, Hitlera, nie możemy udostępnić, przechodzi konserwację. W Hajnówce antyfaszyści oderwali mu rękę i zniszczyli wąsy. Nie wiem, co polecić, bo dużo już braliście. Z nowości mamy arcybiskupa Paetza... rozumiem, chodziło księdzu o coś bardziej neutralnego...
Jako zapluty karzeł liberalizmu oraz lewicujący dekadent, wypełniony wręcz jestem pomysłami, które pomagają przeżyć mi trudny okres rządów prawicy. Samo knucie przeciwko władzy przestało mi wystarczać, czas na śmiałe inicjatywy, rodacy!