Na pohybel tym, którzy nie czytają

[break]
W styczniu rozpoczęła się druga edycja akcji „Przeczytam 52 książki”. W ubiegłym roku przyciągnęła ona ponad 105 tysięcy osób, które zadeklarowały, że przeczytają 52 książki w roku (jedną na tydzień).

Jej celem, jak podkreśla jej inicjator, bloger Marcin Gnat z Krakowa, jest propagowanie czytelnictwa i poszerzanie horyzontów.

Wszystko, co wpadnie w ręce

Według obiegowych opinii, Polacy czytać nie lubią. Szczególnie dotyczyć to ma młodych ludzi, którzy zamiast książek, wybierają komputer czy komórkę. Jeżeli już, to sięgają po szkolne lektury, ale i to coraz rzadziej, bo skrócone ich wersje można znaleźć w Internecie.

- Lubię czytać, czytam dużo, wszystko, co mi wpadnie w ręce. Mam w domu dużo książek, bardzo często korzystam z osiedlowej biblioteki - mówi tymczasem Marta, studentka II roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UKW. - To, że ludzie nie czytają to, niestety, prawda. Biblioteki są puste. Dlatego uważam, że taka akcja jak „Przeczytam 52 książki” to ciekawy pomysł i to niezależnie od tego, czy ktoś faktycznie przeczyta te 52 książki.

Wbrew stereotypom

Z zasobów Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bydgoszczy, zarówno Biblioteki Głównej jak i filii, korzysta 48 690 użytkowników. - Mówimy o użytkownikach, bo nie dotyczy to tylko czytelników książek, ale także osób, które wypożyczają, między innymi płyty, audiobooki czy korzystają z innych ofert biblioteki - mówi Beata Malczewska, kierowniczka Działu Instrukcyjno-Metodycznego WiMBP w Bydgoszczy.

Jeżeli chodzi o książki, to w ubiegłym roku w bydgoskiej książnicy wypożyczono ich aż 805 635. Statystycznie na każdego czytelnika wypada więc 17,6 książki.

- To średnia, są takie osoby, które wypożyczają pięć i więcej książek w tygodniu, są i takie, które pojawiają się w bibliotece raz na trzy miesiące czy rzadziej - dodaje Beata Malczewska.

Interesujące są statystyki dotyczące statusu i wieku czytelników. Blisko 37 procent to osoby uczące się (uczniowie wszystkich typów szkół i studenci), 40 proc. - osoby pracujące, a nieco powyżej 23 procent - pozostali (w tej grupie, m.in. renciści, emeryci, bezrobotni).

- Wbrew stereotypowym opiniom, że najwięcej czytają emeryci, bo mają sporo czasu, to, jak wynika z naszych statystyk, osoby w wieku powyżej 60. roku życia to zaledwie 15 procent naszych czytelników, a 61 procent to osoby w wieku powyżej 25. roku życia - mówi Beata Malczewska.

Co czytamy najchętniej?

O tym, po jaką literaturę sięgamy najchętniej, mogą świadczyć zamówienia składane przez członków Dyskusyjnych Klubów Książki, których 14 działa w ramach WiMBP.

- Często są to biografie, między innymi „Beksińscy. Portret podwójny” Magdaleny Grzebałtowskiej, „Czarny anioł. O Ewie Demarczyk” Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładze, „Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak” Anny Kamińskiej, „Narzeczona Schulza” Agaty Tuszyńskiej. Ogromnym powodzeniem cieszą się książki Mariusza Urbanka, a „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna” to prawdziwy przebój.

Wymienić mogę także książki Ałbeny Grabowskiej, chociażby „Stulecie winnych. Ci, którzy przeżyli”. To także literatura obca, na przykład, książki amerykańskiej pisarki Anne Tyler - „Pożegnanie dla początkujących”, „Pieśni bełkotu” belgijskiego pisarza Erwina Mortiera. Książki, o których rozmawiamy podczas spotkań, to bardzo różna literatura - mówi Lucyna Partyka, koordynatorka Dyskusyjnych Klubów Książki w WiMBP.