Młyn Tańskich na granicy Miedzynia i Prądów kojarzy się z tragiczną, ale i piękną kartą polskiej historii. Dawni właściciele młyna zostali rozstrzelani przez Niemców 5 września 1939 roku. Zginęli w lasku, kilkadziesiąt metrów od budynku, za to, że poprzedniego dnia przyjęli pod swój dach polskich żołnierzy, którzy bronili tzw. przedmościa bydgoskiego.
Po nieudanych próbach przywrócenia zniszczonego młyna do cywilizacji ponownie znalazł się w ofercie sprzedaży jednego z biur nieruchomości. 890 tysięcy złotych, jakie trzeba za młyn zapłacić, może i jest okazyjną ceną. Zważywszy jednak na trudne czasy i fundusze, które trzeba mieć na remont zabytku, wątpię, czy kupiec się znajdzie.
Czy nic nie da się zrobić, by zabytek z patriotyczną kartą nie zamienił się w ruinę? Może Instytut Pamięci Narodowej mógłby włączyć się w te wysiłki? W ramach instytutu funkcjonuje Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa. Do jego zadań należy m.in. popieranie tworzenia lokalnych izb pamięci i muzeów walk o niepodległość, a także finansowanie i przeprowadzanie prac mających na celu trwałe upamiętnianie faktów, wydarzeń i postaci związanych z miejscami walk i męczeństwa. Myślę, że młyn Tańskich mógłby zostać uznany za oryginalną izbę pamięci.
