Książka ukazała się 10 lat po najbardziej brutalnym zamachu w Europie. Do szkoły w Biesłanie weszli zamaskowani terroryści. Pojawił się Pan tam tuż po ataku przez przypadek, czy świadomy wybór?
[break]
Wybór i staranie! Ponad 10 lat mieszkaliśmy na terenie środkowej Azji. W 2003 roku wróciliśmy do Polski. Pierwszego września 2004 roku, odwożąc własne dzieci do szkoły, usłyszałem o zamachu w Biesłanie. Czując to, co może się tam dziać pojechałem. Istina, rosyjska prawda, to szerokie pojęcie, określające rzeczywistość. Istina została ukryta. Nieświadomość więc stała się ważną częścią tragedii. Mieszkańcy coś wiedzieli ale nie wszystko. Na przykład, że w szkole jest więcej niż 200 zakładników jak informowano na początku, że jest więcej niż 350, jak mówiono później. Wiedzieli, że w szkole było 900 uczniów i większość z nich przyszła razem z rodzicami. Mieszkańcy spodziewali się nawet 1000 zakładników...
Był Pan w Biesłanie tylko raz?
Nie, jeździłem przez kilka lat. Tragedia zaczęła się 1 września 2004 roku, trwa do dziś. Mieszkańcy Biesłania pojechali w październiku 2014 roku do Strasburga po to, by ich wysłuchano, by poznano ich prawdę.
Jaka jest ta prawda?
Mieszkańcy przeżyli najbardziej krwawy zamach terrorystyczny w Europie. Od lat zmagają się z tym co się stało; niektórzy nie wytrzymali i popełnili samobójstwo, niektórzy się rozwiedli, niektóre dzieci nie chcą mieć własnych, ponieważ uważają, że dzieci to największe zło. Pamiętają przecież strach rodziców w czasie, kiedy byli zakładnikami. Miasto się podzieliło na tych, którzy przeżyli zamach i tych, którzy nigdy ich nie zrozumieją. Dawnych zakładników objęto specjalną ochroną. Pomoc humanitarna dotarła tylko do nich, do pozostałych już nie. To zrodziło nowe konflikty. Na przykład odbudowano szkoły, ale tylko dla tych, którzy byli ofiarami zamachu. Uczniom tym łatwiej było dostać się do uniwersytetów w Moskwie i Petersburgu. Niektórych stać było na kupno mieszkań, wyremontowanie domów, inni nie stracili pracy, choć zwalniano tysiące. A miasto ciągle jest biedne...
Czy okoliczności zamachu zostały wyjaśnione?
Nie. Rodziny ofiar, najczęściej kobiety, szukają sprawiedliwości w 150 sądach. Z grupy 33 terrorystów (jak podaje się oficjalnie) ukarana została tylko jedna osoba. Zależy im na tym, by śledztwo zostało wznowione. Chcą dowiedzieć się, czy tej tragedii można było zapobiec? Szukają odpowiedzi na wiele pytań, w tym na jedno z najważniejszych; dlaczego zlekceważono ostrzeżenia? Do władz dotarła depesza z zapowiedzią zamachu, terroryści uprzedzali o ataku na szkołę telefonicznie.
Dlaczego wybrano Biesłan w Osetii Północnej?
Dlatego, że Osetia jest jedynym chrześcijańskim krajem w tej części Europy. Zakładano, że wybuchnie wojna na Kaukazie, że Osetyńczycy pomszczą ofiary. Atak został przecież przeprowadzony na miejsce święte dla mieszkańców Osetii, na szkołę. Nie istniały tam przecież religijne święta, funkcje duchowe i intelektualne przejęła właśnie ta instytucja.