W skali wszystkich klas wszystkich szkół ponadgimnazjalnych, to ciągle jednak jeszcze tylko zjawisko fifty-fifty w porównaniu z ogólniakami. A i tak tych pięćdziesiąt procent uzyskujemy dopiero po zsumowaniu uczniów techników i szkół zawodowych.
Dopiero jeszcze głębsza analiza tych danych pokaże jednak inny ważny problem. 50 procent uczniów szkół zawodowych rozkłada się na 41 proc. uczących się w technikach i 9 (!) proc. w szkołach zasadniczych.
PRZECZYTAJ:Bydgoscy uczniowie niechętnie podejmują naukę w szkołach zawodowych. Czy słusznie?
Mamy zatem do czynienia z udaną promocją średniej kadry zawodowej i brakiem tejże kadry na poziomie rzemieślniczym - i to nawet w atrakcyjnych, perspektywicznych zawodach.
MEN definiuje działania zmierzające ku odwróceniu trendu programem „Rok zawodowców”. Nazwa chwytliwa, acz... beznadziejna? Jak ciężko będzie to wcielić w czyn, skoro nawet w Bydgoszczy - prymusce zmian i kolekcjonerce sukcesów - to wszystko ciągle wygląda tak blado?...