<!** Image 3 align=none alt="Image 208944" sub="Yoav Talmi, izraelski dyrygent i kompozytor
[Fot. FP]">
Ta symfonia jest porażająca w swej dramatyczności. Pisał ją wszak muzyk, który niemal całkowicie ogłuchł - Beethoven.
Wszyscy kojarzą motyw pukania z „Symfonii losu” (nr V c-moll), która zabrzmi 12 kwietnia w Filharmoni Pomorskiej.
Ów motyw dla wielu współczesnych jest nie tyle wspomnieniem niełatwego życia kompozytora, ile ciekawym motywem (często, niestety niepowiązanym z konkretną osobą), chętnie eksploatowanym przez kulturę popularną, a także przez producentów dzwonków do telefonów komórkowych i podkładów muzycznych w reklamach. A przecież „Symfonia losu” (tak się ją nazywa w krajach anglosaskich, w Polsce raczej mówi się o Symfonii V c-moll) wyraża najgłębszy ból człowieka, który, żyjąc z komponowania, tworząc muzykę, słyszał ją już tylko we własnej głowie, a dźwięki rozpoznawał po wibrującym ołówku, trzymanym w ustach i przykładanym do rezonującej skrzyni fortepianu...
Encyklopedie muzyczne ujawniają, że słowo „los” ma swoje źródło w anegdocie, którą przekazał pierwszy biograf i sekretarz Beethovena, Anton Schindler. Beethoven na pytanie, jak interpretować słynny czteronutowy motyw, otwierający V symfonię i przewijający się przez wszystkie jej części, miał rzekomo odpowiedzieć: „Tak oto los puka do drzwi”. Późniejsi badacze połączyli to dzieło z tzw. Testamentem heiligenstadzkim z 1802 roku (symfonia powstała w latach 1804-1808), odnalezionym po śmierci artysty, który jest świadectwem jego ciężkiego stanu psychicznego. Samo dzieło jest ze wszech miar fascynujące, jest nie tylko materiałem do badań muzykologicznych, literackich, ale i do rozmaitych interpretacji muzycznych i do zapożyczeń.
Wspomnieliśmy już o telefonach komórkowych, o reklamach, ale to nie wszystko. W czasie II wojny światowej Brytyjczycy i Amerykanie uczynili motyw losu symbolem zwycięstwa. Był to element kampanii, związanej z literą „V”. Pierwsza litera wyrazu victory (zwycięstwo), jest w kodzie Morsa zapisywana jako 3 kropki i kreska (. . . __) trzy sygnały krótkie i jeden długi, a więc identycznie jak rytmiczny zapis motywu losu. Pierwsza audycja wykorzystująca początek V symfonii do celów wojennej propagandy aliantów została nadana 27 czerwca 1941 roku (informację tę podajemy za Wikipedią).<!** reklama>
O Beethovenie pisać można bez końca, a przecież w repertuarze koncertu, który odbędzie się 12 kwietnia, pojawi się także Borodin i jego uwertura do opery „Kniaź Igor”, wreszcie koncert skrzypcowy D-dur Czajkowskiego, który wykona gość honorowy wieczoru, wybitny skrzypek Konstanty Andrzej Kulka.
Warto dodać, że koncert Czajkowskiego wpisał się do żelaznego repertuaru mistrzów skrzypiec, w którym zajął poczesne miejsce obok arcydzieł Beethovena, Mendelssohna oraz Brahmsa. Jest wprost najeżony technicznymi trudnościami i pozostaje wielkim wyzwaniem dla interpretatorów.
Druga osoba warta przedstawienia to Yoav Talmi, izraelski, wielce utytułowany dyrygent i kompozytor, szef doskonałych zespołów koncertujących na całym świecie. Poprowadzi Orkiestrę Symfoniczna Filharmonii Pomorskiej.
Bilety do nabycia za pośrednictwem strony www.ebilet.pl oraz w kasie biletowej FP. Więcej informacji na www.filharmonia.bydgoszcz.pl.