Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec świata jednorożców FELIETON "CAŁY TEN POP", czyli moje osobiste pożegnanie z pewnym panem

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski

Z bardzo mądrym mądralą wywiad kiedyś robiłem. I jak tak analizował polską opozycję w mrokach PRL, to w pewnym momencie przyznał, że ci fighterzy sprzed karnawału „Solidarności” musieli mieć w sobie jakiś pierwiastek szaleństwa. Być trochę wariatami po prostu. Bo normalny człowiek, rozumnie kalkulujący i oceniający świat, nie pakowałby się przecież w coś, co nie ma żadnych szans powodzenia.

Bo na co mogli liczyć pan Czuma, pan Niesiołowski, pan Kuroń, czy zmarły parę dni temu pan Modzelewski? Raczej nie na to, że obalą Układ Warszawski. I na pewno nie na to, że kiedyś posiądą władzę ogromną, będą mieć tłuste fotele i panów Bartłomiejów czy panie Martyny na każde skinienie. Szczerze mówiąc mogli liczyć tylko na to, że ich wsadzą do więzienia. I że z radością zmarnują im życie.

Mogli liczyć też na to, że mało kto się za nimi ujmie. Bo nie czarujmy się, co prawda polityka historyczna wtłacza nam we łby ballady o wiecznym oporze ludu polskiego i my te ballady kochamy szczerze. Bo kto nie lubi słuchać o sobie, że jest piękny i wspaniały. Ale tak naprawdę między „wyklętymi” a „Solidarnością” mieliśmy „polskie miesiące” i czarne dziury - okresy, kiedy tych walecznych była garsteczka. Opowiadano o nich trochę jak o jednorożcach. Jasne, możemy sobie tu dywagować o tym, że jak ludzie o podwyższonym progu potrzeb są zdeterminowani, to ich życie napędza to, co inni uznają za wariactwo. Ale na końcu pozostaje cena, jaką się płaci.

I ciekawy jestem, czy pan profesor Modzelewski często miał wątpliwości, czy to, co robi, ma sens? Nie chciał wysadzać pomnika Lenina czy auli, jak bracia Kowalczykowie, po prostu mówił i pisał co myśli. Miał wątpliwości, kiedy napisał z panem Kuroniem „List otwarty do Partii” i trafił na lata do więzienia? I potem, kiedy dalej mówił i pisał, i znowu trafiał do więzienia? Na pewno wielkie wątpliwości miał wtedy, kiedy w końcu ta komuna zniknęła, ale Polska kapitalizmu wczesnego dla myśliciela z mocno lewicowym skrętem musiała się wydawać czymś upiornym. I potem, kiedy co rusz jakiś diabełek wyskakiwał z pudełka? Dalej mówił i pisał, ale wtedy wszyscy już bohatersko mówili i pisali, a mało kto słuchał.

Cóż, jakby się tak zastanowić, kto ma trafić do panteonu Ojców Założycieli III RP - dzięki której świętujemy choćby nasze 15 lat w Unii - to wbrew pozorom tych kandydatów nie byłoby wielu. Paru zresztą by z tego panteonu usunięto wstydliwie… Ale pan Karol Modzelewski znalazłby się tam na pewno.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koniec świata jednorożców FELIETON "CAŁY TEN POP", czyli moje osobiste pożegnanie z pewnym panem - Nowości Dziennik Toruński