Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarz: Cały ten pop. Ja, koziołek Matołek

Mariusz Załuski
Ostatnio miewam dziwne wrażenie, że wartości człowieka wcale nie mierzy się liczbą lajków i znajomków na Facebooku, w co wierzą szczerze ludzie nowej ery.

Ani nie innymi miarkami, z którymi wciąż wyskakują ludzi ery starej. Bo miewam wrażenie, że dziś miejsce człowieka w społeczności naszej kochanej określa, dajmy na to, prosta rzecz - czy może zaparkować samochód na miejscu przydzielonym dla ważnych ludzi, czy też skazany jest na smętny los Polaka-szaraka.

Bo myślałem, że nic już nie przebije bydgoskiego ZUS-u, który przy nowej siedzibie przygotował 66 miejsc parkingowych dla pracowników, a 10 dla petentów. Ludzkie pany, bo w końcu wiadomo, że taki petent to generalnie irytujący jest i lepiej jak nie przeszkadza. Ale tu przyszła cudna wiadomość z miasta Torunia. Otóż świeżo budowany piękny sąd będzie miał też piękny parking. Podziemne 90 miejsc zajmą pracownicy, pewnie ci ważniejsi, nadziemne 29 będzie „do podziału między pracowników i interesantów”. Co oznacza mniej więcej tyle, że pracownicy mniej ważniejsi zjawią się tam za dziesięć ósma i będzie po miejscach. A obywatel, jako ten najnieważniejszy w całym kraju, będzie mógł sobie popatrzeć.

Swoją drogą zastanawiam się, co by się stało z menago jakiejś galerii handlowej, który wymyśliłby, żeby na parkingu 100 najlepszych miejsc zajęli zarządcy sklepów, dalsze 100 pracownicy, a klientów wysłałby na drzewo. Właściciel galerii pogoniłby go pewnie tak szybko, że kapcie by mu spadły. Ale oczywiście grzech to porównywać, w końcu urzędy i instytucje mają służyć obywatelowi, a galerie to te zagraniczne wredoty, co to na nim tylko zarabiają.

I mówiąc szczerze te parkingi to jakieś takie symboliczne są, jeśli chodzi o stosunek u nas do obywatela prostego… I potem nie ma się co dziwić pani byłej premier Beacie, że się denerwuje, jak musi tłumaczyć prostakom, że „im się po prostu należy”. Jak jej słuchałem, to czułem się jak ten nieważny matołek, któremu należy się tylko pokorne płacenie podatków. Teraz na wierzch wyłażą kolejne kwiatki, jak 10 tys. pensji dla pani Basi supersekretarki Prezesa, czy tłuste obrywy choćby dla ważnych ludków z krajowej rady od radia i telewizora, z paniami Bochwic i Karp na czele. I zastanawiam się, co trzeba zrobić, jakim być nieszczęściem na urzędzie, żeby w Polsce nagrody nie dostać? I wiem, że nie ma co pytać, czy paru osobom po prostu po ludzku nie wstyd, bo wiem, że nie.

I czuję się już tylko jak biedny kuzyn koziołka Matołka. Jak to szary obywatel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Komentarz: Cały ten pop. Ja, koziołek Matołek - Nowości Dziennik Toruński