We wtorek, 19.11. pierwszy raz po zmianie i dwukrotnie tego samego dnia przyszło mi przejeżdżać tam i z powrotem przez ten most. Z powrotem, czyli w stronę ronda Bernardyńskiego, nie jest to duży kłopot. Za to w przeciwną stronę – w stronę ronda Jagiellonów – problem jest teraz potężny, bo przez most w tym kierunku w ogóle nie można przejechać.
We wcześniejszym komentarzu podpowiadałem, by przy zjeździe z ronda Bernardyńskiego w stronę mostu ustawić jakieś pulsujące intensywnym światłem ostrzeżenie, by na most, broń Boże, nie skręcać. Można powiedzieć, że w pewnym stopniu moje życzenie się spełniło. We wtorek bowiem za rondem od strony mostu stanął policyjny radiowóz z migającym „kogutem”. Gdy jednak wróciłem w to samo miejsce po zmroku, to radiowozu już nie było, a o zamkniętym zjeździe informowały jedynie niepodświetlone barierki i znak zakazu ruchu. Nic dziwnego zatem, że dwa samochody prowadzone przez roztargnionych, jadących na pamięć kierowców zjechały ze swojego pasa ruchu na rondzie i potem niebezpiecznie wymuszając pierwszeństwo, usiłowały się z powrotem wcisnąć w sznur pojazdów.
Jeszcze większy ambaras powstał na ul. Świętej Trójcy, do której zapewne dotarli ci, którym nie udało się przejechać mostem Bernardyńskim. Tam korek przed skrzyżowaniem z Focha ciągnął się na kilkaset metrów i opóźnił moją podróż o blisko kwadrans. Plułem sobie potem w brodę, że skoro moim celem podróży były okolice parku Kochanowskiego, to lepiej było w ogóle nie zjeżdżać do ronda Bernardyńskiego, tylko na rondzie Kujawskim skręcić w stronę Trasy Uniwersyteckiej. Szkoda, że żadna tablica ITS takiego manewru z ul. Kujawskiego kierowcom nie sugeruje.
