Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jamal w Estradzie [wideo]

kig
Przyznam się Wam, że generalnie nie lubię jesieni, z jednym małym wyjątkiem. Jest nim fakt, że właśnie wtedy rusza nowy sezon kulturalny, a co za tym idzie w mieście dzieje się dużo.

Przyznam się Wam, że generalnie nie lubię jesieni, z jednym małym wyjątkiem. Jest nim fakt, że właśnie wtedy rusza nowy sezon kulturalny, a co za tym idzie w mieście dzieje się dużo. 

Najlepszym tego przykładem jest fakt, że w czwartek można na przykład zaliczyć dwa przyzwoite koncerty jednego wieczoru. Mnie się udało i prosto z Bubble Pie wskoczyłem na Jamala w Estradzie. A tam działo się nie mało.<!** reklama>

Nigdy specjalnie nie przepadałem za tym składem. Ot takie młodzieżowe raggamuffin z elementami hip hopu. Trochę zbyt młodzieżowe jak dla mnie. Na szczęście staram się nie być niewolnikiem takich myśli i ponad nie stawiam chęć zobaczenia i usłyszenia w życiu najwięcej jak się da. Dlatego chadzam na najróżniejsze koncerty, nawet jeśli nie jestem fanem tego czy innego składu. Ogromnym plusem takiego podejścia jest to, że można się bardzo mile zaskoczyć. I taką właśnie niespodzianką był dla mnie wczorajszy koncert Jamala. Okazało się bowiem, że chłopaki przyjechali tu w pełnym składzie, a więc na scenie stało chyba z 7 osób. Doskonale zgranych. Dwie gitary, bas, klawisze, perkusja i dwóch MCs – przyznacie sami, że to całkiem niezły tłok. No i naprawdę dali czadu! Grali starsze numery (takie, które nawet ja kojarzę), zagrali też – ku uciesze publiczności – kilka premierowych kawałków. Cały czas nie spuszczając z tonu, cały czas pełni energii. Dużo dobrego i o dziwo bardzo szybkiego grania, które rozgrzewało bydgoską publiczność. Trzeba przyznać, że takie koncerty znakomicie „wypalają” w Estradzie. Ten klub jest wręcz do tego stworzony. Dowodem na to niech będzie fakt, że Miodu i spółka bisowali aż dwa razy. Szczególnie kozacki był ostatni numer pierwszego bisu – wybaczcie, nie mam pojęcia jaki miał tytuł, który stylistycznie i technicznie nie ustępował najlepszym kawałkom Body Count. Naprawdę znakomity koncert i ogromne zaskoczenie. A już w sobotę, w tym samym miejscu Lao Che ze swoją najnowszą płytką. Wrażeniami z tego koncertu oczywiście podzielę się z Wami, tym chętniej, że Spięty z zespołem to moim skromnym zdaniem jedna z trzech najlepszych koncertowych kapel w Polsce. Ale o tym opowiem Wam później...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo