Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Graj, piękny Polaku! FELIETON "CAŁY TEN POP" o tym, że muzyka wcale, a wcale nie łagodzi obyczajów

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Zawsze mnie fascynowały powtarzane przez bliźnich powiedzonka i mądrości. Takie, co to niby prawdziwe są, ale jakby nie do końca. Że kobieta zmienną jest, człowiek człowiekowi wilczurem, no i oczywiście, że muzyka łagodzi obyczaje. Bo może i czasami łagodzi, zwłaszcza jak alkoholu sporo, ale czasami niekoniecznie. I nie chodzi mi wcale o to, że za głośna muzyka to w końcu klasyka sąsiedzkich wojen. Po prostu muzyka wzbudza emocje, a co za tym idzie i reakcje niekiedy nieobyczajne. Co zresztą jest jej niewątpliwą zaletą.

A o tym łagodzeniu przypomniałem sobie, kiedy dni temu parę oglądałem galę Fryderyków, czyli polskich nagród muzycznych. Tym razem w stacji jak najbardziej komercyjnej. I bardzo dobrze, bo w TVP pewnie zamiast kategorii „rock” mielibyśmy „dicso polo” albo „najlepszego Sławomira roku”.

Cóż, Fryderyki zawsze emocje wzbudzały niezdrowe. Na początku nagrody dostawał nieustannie pan Kazik, który ich demonstracyjnie nie odbierał, ale przynajmniej wokół trwały kłótnie i bijatyki. Potem był okres smuty, kiedy zdychały gdzieś w kącie, a teraz wróciły w wersji wypasionej. Bo gala w nowym wydaniu wypadła przyzwoicie - no, może za wyjątkiem momentów, kiedy prowadzących zmuszono do improwizacji, bo to się zawsze kończy wyplataniem głupotek, i dziwaczną wersją „Beksy” pana Rojka, do której bez sensu pląsali tancerze zespołu „Śląsk”. A takiego odpału nawet pani Abramovic by nie wymyśliła.

W wojnie polsko-polskiej żadna ze stron nie ma monopolu na głupotę.

Ale wracając do łagodzenia obyczajów. Rozpieszczany na „Fryderykach” kapitalny „Początek” panów Zalewskiego, Podsiadły i Korteza swego czasu wzbudził emocje ogromne i hejt krwisty, ze względu na swoje przesłanie ideolo. Bo panowie śpiewali, o zgrozo, że ”ja nie chcę iść pod wiatr, gdy wieje w dobrą stronę”. Zbiegło się to z hitem pana Domagały „Weź nie pytaj”, w którym nieszczęśnik śpiewał, że nie chce żyć polityką, ba, nie chce wolności, tylko miłości. Panów artystów kopano więc w sieci jako szkodników i pożytecznych idiotów dobrej zmiany, którzy zniechęcają młodzianków do walki na barykadach. Co niestety świadczy tylko o tym, że w wojnie polsko-polskiej żadna ze stron nie ma monopolu na głupotę.

Swoją drogą w trakcie Fryderyków można było odnieść wrażenie, że polska muzyka to pan Podsiadło i jakieś tło. Ale w sumie to niezły wybór. Bo „Małomiasteczkowy” to jednak kawał mięcha – uroczy kawałek o tych wszystkich ślepnących od świateł wielkiej miasta. I mam tylko nadzieję, że przeżyje epokę słoików. Bo mu się należy.

Flesz. Długi Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Graj, piękny Polaku! FELIETON "CAŁY TEN POP" o tym, że muzyka wcale, a wcale nie łagodzi obyczajów - Nowości Dziennik Toruński