Otwarcie ofert nastąpią 10 października. Nie ma gwarancji, że przetarg wyłoni wykonawcę prac, ani że pozostali oferenci nie oprotestują tego rozstrzygnięcia. A nawet jeśli wszystko pójdzie jak po maśle, to wykonawca ma minimum 50 dni na uporanie się z zadaniem. Skończy zatem prace w grudniu – miesiącu mało sprzyjającym turystyce, której prom jest dedykowany przede wszystkim.
Może nawet jakiś biskup czy proboszcz „Flisaka” w tym grudniu pokropi i przepłyną nim na druga stronę lokalni notable. Potem nastąpi kilkumiesięczna cisza, późną wiosną zaś odtrąbienie początku regularnych kursów. Tylko na jak długo?
Łachy powstają, gdy w rzece przez dłuższy czas utrzymuje się niski stan wody, a to oznacza też mniejszą prędkość, z jaką płynie rzeka – wyjaśniają hydrolodzy. - W takich warunkach najcięższy materiał osadza się, odsłaniając przywleczone rumowisko. Zjawisku sprzyja brak opadów atmosferycznych, a pogłębiają je upały.
Wszystko wydaje się więc jasne. Latem przyszłego roku prom stanie i trzeba będzie rozpisać nowy przetarg na pogłębienie Wisły. Poszukiwanie wykonawcy i usuwanie piachu potrwa do grudnia…
