Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Festiwal Prapremier 2023. Rumuńscy Sasi jak Ślązacy [recenzja spektaklu]

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Rodzinę rumuńskich Sasów rozbija historia i polityka
Rodzinę rumuńskich Sasów rozbija historia i polityka Volker Vornehm
Problem migracji i związanej z tym asymilacji przybyszów to nie tylko imigranci z Afryki na włoskiej wyspie Lampedusa czy imigranci z Azji w lasach na granicy Polski z Białorusią. W ubiegłym roku Aurorę – Nagrodą Dramaturgiczną Miasta Bydgoszczy – przyznano Elise Wilk, reprezentantce mniejszości niemieckiej w rumuńskiej Transylwanii. W piątek (13 października) jej nagrodzone przed rokiem „Zniknięcia” zostały pokazane na inaugurację XXII Festiwalu Prapremier.

Ze „Zniknięciami” nad Brdę przyjechał zespół Teatrul Andrei Muresanu ze Sfântu Gheorghe – 55-tysięcznego miasta w pobliżu rumuńskiego Braszowa, w 75 procentach zamieszkanego przez… Węgrów. Tak zwani Sasi siedmiogrodcy żyli na tych ziemiach od XII wieku. Wiek później padli ofiarą prześladowań podczas najazdu Mongołów. Kolejnych zbiorowych prześladowań ta mniejszość doświadczyła w XX wieku.

Na scenie obejrzeliśmy szóstkę aktorów, grających krewnych, powinowatych i bliskich jednej z saskich rodzin w Rumunii. Jako że akcja dramatu toczy się w trzech oddalonych od siebie planach czasowych, ci sami aktorzy wcielają się w różne postaci – albo te same, ale o kilkadziesiąt lat starsze lub młodsze. Narrację za każdym razem prowadzą postaci… zza światów – osoby, które w aktualnym planie czasów już nie żyją czy jeszcze nie żyją. Relacje rodzinne zmieniają się tak szybko, że widzowi chwilami trudno za nimi nadążyć. Rozumieją to aktorzy, puszczający oko do widowni i cierpliwie tłumaczący kto z nich jest kim w nadchodzącej właśnie scenie. Ale czyż w prawdziwym życiu, na przykład na weselach, tak łatwo się nam połapać, kim jest na przykład starszy pan, przy którym usadzono nas nas przy stole?

Trzonem, który stabilizuje rozchwiany rodzinny układ, jest seniorka rodu, ciotka Kaśka. Elementem scenografii, przy którym usiłują się jednoczyć - duży stół w rodzinnym domu bohaterów. Rozbija ich zaś historia i polityka. Ciotka Kaśka jako jedyna w tym gronie dobrze pamięta koniec drugiej wojny światowej, gdy po wkroczeniu „ruskich” do Rumunii Sasów zaczęto bydlęcymi wagonami wywozić do łagrów. Ciotka dobrze pamięta też potajemne „znikanie” swoich ziomków, gdy komunistyczne rządy w Rumunii chyliły ku upadkowi i oficjalne już wyjazdy do Reichu, gdy Rumunia wstąpiła do Unii Europejskiej.

Każdy z tych okresów obfitował w prywatne dramaty i dylematy, tu pokazane przez pryzmat losów jednej, wielopokoleniowej rodziny. Pokazane może aktorsko nie brawurowo, lecz ciepło i przekonująco.

Po spektaklu w reżyserii Cristiana Bana trudno oprzeć się wrażeniu, że bohaterami tej sztuki równie dobrze mogliby być na przykład Ślązacy czy Kaszubi.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera