Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działa przeciw życiu na działce [Minął tydzień]

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Parę razy pisaliśmy ostatnio o tym, że zbliża się głęboka jesień, która wypędza z altan i dacz w Rodzinnych Ogrodach Działkowych nawet najwytrwalszych miłośników przyrody. Nie wszystkich jednak.

Na działkach nie tylko na jesień, ale i na zimę pozostają ci, którzy innego dachu nad głową nie mają lub z różnych względów wybierają ten w ROD. Nie są to bynajmniej jednostki Polski Związek Działkowców szacuje, że stałych mieszkańców domków na działkach jest w Polsce 6-7 tysięcy. A jako że ogrody funkcjonują jedynie w dużych i średnich miastach, to w Bydgoszczy takich osób jest kilkaset. Nie jest to zatem problem jednostkowy ani marginalny.
Z początkiem dni zimnych i szarych odżywa też dyskusja, co robić ze stałymi mieszkańcami działek. Litościwi dziennikarze zwykle ujmują się za nimi, bo dziennikarze z reguły biorą stronę słabych i bezradnych w ich konfliktach z silnymi i operatywnymi. W tym wypadku najczęściej jest to konflikt mieszkańca z prezesem ROD, który nakazuje mu opuszczenie domku. A gdy to nie skutkuje, wyłącza prąd.

- Dlaczego tak się ciągle użalacie nad tymi ludźmi? - dziwi się jeden z moich kolegów, stając po stronie nieczułych prezesów ROD. - Przecież na działkach mieszkać nie wolno. Musi być jakiś powód takich właśnie przepisów.
Z wiarą, że każdy przepis musi mieć swoje uzasadnienie, to już mój kolega sporo przesadził. Niemniej postanowiłem przemyśleć plusy i minusy zimowego koczowania na działce.

Plus, jaki od razu przyszedł mi do głowy, to zwiększone bezpieczeństwo pozostałych działek. Jak ktoś dzień w dzień i zwłaszcza noc w noc przebywa w ogrodzie, to płoszy złodziei, a gdy nie przepłoszy, to może zadzwonić po policję. Każdy kij ma jednak dwa końce. Gdy wiadomo, że jacyś ludzie mieszkają na działce, to trudno o skuteczną ochronę przy pomocy ochroniarzy czy alarmów sprzężonych z czujnikami ruchu. W dodatku mieszkańcy działek niekoniecznie są odludkami. Zapewne zapraszają do siebie gości, więc po terenie ROD kręcić się będą obcy ludzie.

Druga ważna kwestia to zagrożenie pożarem. W dyskusjach wokół prawa do mieszkania na działce często szermuje się przykładem sprzed dwóch lat - z ogrodu na Szwederowie. Prezes wyłączył tam prąd na zimę, mimo że w swym domu na działce pozostawał starszy mężczyzna ze swoją partnerką. Uparciuch kupił więc agregat prądotwórczy z silnikiem benzynowym, włączył na noc w domku i śmiertelnie zatruł się czadem. O złym prezesie pisało się wtedy niemalże jak o mordercy.
Odwróćmy sytuację. Załóżmy, że prezes ze Szwederowa ulitował się nad starszym panem (który, notabene, miał w Bydgoszczy mieszkanie, ale sprzedał je, bo wybrał życie w ogrodzie) i nie wyłączył prądu. W takiej sytuacji starszy pan oczywiście nie wydaje sporego grosza na agregat prądotwórczy, tylko kupuje elektryczne ogrzewacze. Bezpieczniejsze? Wątpię, zwłaszcza przy działkowych instalacjach, nieprzystosowanych do obciążeń, jakie powodują grzejniki. Na pewno starszego pana nie zabiłby czad. Ale kto wie, czy nie padłby ofiarą pożaru.

Pozostał problem higieny. Wodę na zimę w ROD, wiadomo, trzeba zamknąć, bo zamarznie w rurach. Skąd ją będą brali mieszkańcy i gdzie wyleją pomyje? A gdzie się będą załatwiać? Pod krzakiem porzeczek? Smacznego...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!