Grupa „kamyczki - #KAMYCZKI grupa oryginalna” ma dziś ponad 600 000 użytkowników. Powstała w 2020 roku, a nie jest to jedyne miejsce, które skupia osoby zaangażowane w zabawę. Kamyczki zostały zaczerpnięte z Czech. Polegają na malowaniu kamieni, które następnie podkładane są w różne miejsca. Co chwilę zmieniają właściciela, ale cel wciąż jest ten sam – przynoszenie innym radości.
Coraz częściej w mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia kamyków z Bydgoszczy. Na Facebooku istnieje grupa „Bydgoskie Kamyki – Skrzynka”. Nazwa nie jest przypadkowa. Skrzynia, w której można umieścić kamienie, aby trafiły do kolejnych znalazców latem stanęła przy głównym wejściu do stadniny przy ul. Konnej w Myślęcinku. Miejsce udostępnił Ośrodek Rekreacji Konnej "Pod Aniołami".
– Zaczęło się od tego, że moja mama ze mną na spacerze znalazła kamyk, który był opisany „jestem wędrującym kamyczkiem”, ale nie było tam nazwy grupy. Poszukując informacji w internecie, trafiłam na grupę z hasztagiem #kamyczki. Było tam ponad 120 000 uczestników. Tak rozpoczęła się moja przygoda z kamyczkami – mówi „Expressowi Bydgoskiemu” Adrianna Reszelewska, jedna z założycielek i administratorka bydgoskiej grupy.
Drugą jest jej koleżanka z liceum, która przygodę z malowaniem kamieni rozpoczęła w podobnej grupie, z hasztagiem kamienie. – Zabawa nas połączyła. Ona ma czterech synów, chodzą na zajęcia hipoterapii. Ja z mamą najpierw rozkładałyśmy kamienie w Ogrodzie Botanicznym w Myślęcinku. Od słowa do słowa zaczęłyśmy organizować sobie wzajemnie zabawy terenowe, ukrywałyśmy kamienie, aby dzieciaki miały radochę – wyjaśnia.
Skrzynia na ratunek
Kilka razy zdarzyło się, że kamienie zniknęły, zanim udało się je odnaleźć, a to był spory zawód dla tych młodszych i starszych uczestników zabawy. Aby uniknąć dalszych rozczarowań, wzorem innych grup, postanowiono przygotować specjalną skrzynkę. W przeciwieństwie do innych, ta jest wciąż otwarta, więc każdy może z niej korzystać.
– Skrzynka jest miejscem, z którego bierzemy/zostawiamy kamyk, aby mógł ucieszyć kogoś, kto nic nie znalazł podczas spaceru. Potem sprawdza rewers, wstawia zdjęcie i info na grupę z kamyczka i puszcza dalej w świat w Bydgoszczy czy gdzieś indziej. Kamyczek zostawiamy w widocznym miejscu, aby każdy miał szansę go znaleźć – mówi administratorka. Autor malunku może śledzić swój kamień, dzięki temu, że jest on oznaczony kodem pocztowym.
– Zabawa bardzo fajnie się rozkręciła, w Myślęcinku, ale ogólnie w całej Bydgoszczy. Chodziło nam o to, aby rozpropagować pomysł, rozszerzyć zabawę. Zdarza się, że skrzynka stoi pusta, ale wciąż pojawiają się osoby, które dokładają nowe kamienie – stwierdza Adrianna Reszelewska. Aby wejść do zabawy, nie trzeba wiele – wystarczy odrobina chęci. Każdy może zaangażować się w szukanie i przekazywane kolorowych kamieni dalej. Pomysłów na to, jak powinny wyglądać jest mnóstwo.
Metody są różne
W Bydgoszczy są również miłośnicy szukania i malowania kamyczków, którzy biorą udział w zabawie korzystając z istniejącej od 2021 aplikacji Stonehiding. Można je znaleźć np. na bulwarach nad Brdą. Każdy z kamieni ma unikalny kod, który pozwala śledzić jego podróż po mapie. Jak czytamy w aplikacji, powinny być ukrywane w taki sposób, by mogły odnaleźć go tylko jej użytkownicy.
Jak przyłączyć się do zabawy? Pierwszy krok to utworzenie kamienia w aplikacji. Nadawany jest mu unikalny, 6-znakowy kod. Następnie należy namalować coś na prawdziwym kamieniu. Na jego tyle trzeba wpisać poznany wcześniej kod. Później trzeba ukryć go w publicznie dostępnym miejscu i oznaczyć jego lokalizację w aplikacji.
Kamienie można umieszczać, ale można ich także szukać. Te, które zabieramy z danego miejsca oznacza się jako „złapane”. Jego wędrówka może trwać dalej. Do znalezionych kamieni zalicza się „złapane”, ale i „widziane”, czyli takie, które widzieliśmy, ale nie zabraliśmy ich w dalszą podróż. W aplikacji na mapie kamienie oznaczone są różnymi kolorami. Niebieskie to niedawno umieszczone, złote – premium, czerwone – oznaczone jako nieznalezione, a zielone – pozostałe.
