Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Szpitala Biziela w Bydgoszczy: - Ten zespół potrafi ze sobą współpracować

Grażyna Rakowicz
- Atmosfera w pracy jest bardzo dobra. Ludzie się szkolą, uczą, zdobywają certyfikaty, specjalizacje czy tytuły. To są fajni ludzie, którym chce się pracować i którzy mają pasję - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" dr n. med. Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego Nr 2 im dr. Jana Biziela w Bydgoszczy.
- Atmosfera w pracy jest bardzo dobra. Ludzie się szkolą, uczą, zdobywają certyfikaty, specjalizacje czy tytuły. To są fajni ludzie, którym chce się pracować i którzy mają pasję - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" dr n. med. Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego Nr 2 im dr. Jana Biziela w Bydgoszczy. nadesłane
Udało się zbudować zespół, który potrafi ze sobą rozmawiać i bardzo dobrze współpracować. W szpitalu pracuje łącznie 2 tys. osób w tym około 1 tys. to kadra medyczna. Wszystkim zaufałam, a zespół zaufał mi - za co bardzo dziękuję. A i atmosfera w pracy jest bardzo dobra. Ludzie się szkolą, uczą, zdobywają certyfikaty, specjalizacje czy tytuły. To są fajni ludzie, którym chce się pracować i którzy mają pasję - mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" dr n. med. Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego Nr 2 im dr. Jana Biziela w Bydgoszczy.

Od 28 grudnia będzie pani na emeryturze. Jak wygląda ten ostatni tydzień pracy w szpitalu Biziela?
Jest wypełniony, podobnie jak ten poprzedni, pożegnalnymi spotkaniami. Z pracownikami, z Radą Ordynatorów szpitala czy rektorem UMK, który przedstawił również wnioski komisji uniwersyteckiej powołanej w związku z konsolidacją szpitali.

Co z nich wynika?
Nie jestem upoważniona do przekazywania szczegółowych informacji o pracy tej komisji, ale powiem jedynie, że z tych wniosków wynika jedno - w kwestii konsolidacji pan rektor nie podjął jeszcze żadnej decyzji. Ale też wydaje mi się, że 2023 będzie rokiem przygotowań do dalszych prac w kierunku takich zmian, które poprawią wyniki finansowe obydwu szpitali – Biziela i Jurasza.

Czyli w kierunku konsolidacji?
Jeżeli będzie zgoda dwóch ministrów – zdrowia oraz edukacji i nauki, co wynika z poprawki do Ustawy o medycynie laboratoryjnej - to wydaje mi się, że w takiej sytuacji do tej konsolidacji może dojść.

To porozmawiajmy o tym, w jakiej kondycji zostawia pani szpital?
Zarząd i Rada Ordynatorów szpitala przygotowali plan naprawczy Biziela na lata 2022-2024, do czego nas zobowiązano, ponieważ w 2021 odnotowaliśmy ponad 9 mln zł straty. Został wdrożony. Zakłada m.in. skrócenie czasu pobytu pacjentów w naszych klinikach - a mamy i takich, którzy leżą u nas pół roku, ponieważ nie chce się nimi zaopiekować rodzina. Ale i takich, którzy tej rodziny nie mają, a nie można ich przekazać opiece długoterminowej. To jest spory problem. Wprowadzamy też zmiany organizacyjne - objęły one na przykład cały dział czystości. Do niego przesunięto część salowych, które do tej pory pracowały w klinikach czy na oddziałach szpitala, przez co udało się ograniczyć zatrudnienie w tym dziale. Został skrócony czas zatrudnienia osób przebywających na emeryturach, co również zmniejszyło koszty szpitala. Aby poprawić kondycję Biziela, staramy się o dodatkowe kontrakty z NFZ.

Jakie?
W wyniku konkursu udało się nam zdobyć środki na chemioterapię na ginekologii. Teraz pacjentki onkologiczne mogą mieć ją u nas od razu, a to oznacza, że czas oczekiwania na chemioterapię jest znacznie krótszy niż w innych szpitalach. Co istotne, jest ona pod kontrolą tych lekarzy, którzy wykonywali danej pacjentce zabieg. Aby zrealizować ten kontrakt, musieliśmy zrezygnować z kilku łóżek na oddziale ginekologicznym i przygotować w ich miejsce specjalne fotele do podawania chemii. Z kolei drugi kontrakt to rehabilitacja po zabiegach ortopedycznych. Też przyniesie szpitalowi dodatkowe środki. W tym przypadku pacjenci po dwóch lub trzech dniach po tych ortopedycznych zabiegach mogą się już usprawniać na tym oddziale. To są zupełnie nowe zadania, których nie mieliśmy do tej pory, więc - choćby na ortopedii - musieliśmy wydzielić łóżka. Ale nie trzeba było dotrudniać kadry medycznej, bo wszystkich specjalistów mamy na miejscu.

Od pani przyjścia do Biziela, jak się szpital zmienił?
Szpital jest uniwersyteckim od 2009 roku, ja nim kieruję od 2010 i w tym czasie Biziel bardzo się zmienił. Jak zaczynałam pracę, to - po Centrum Onkologii w Bydgoszczy - zostaliśmy pierwszym szpitalem w województwie, który otrzymał akredytację Centrum Monitorowania Jakości w Krakowie. I zdobyliśmy wszystkie certyfikaty związane z jakością, w tym Zintegrowany System Zarządzania Jakością. Jesteśmy rozpoznawalni jako ten szpital, który prowadzi usługi medyczne na wysokim poziomie. A najważniejsze jest to, że lubią nas pacjenci i dobrze się u nas czują. Właśnie dla nich budowany jest teraz nowy obiekt. Będą w nim sale operacyjne, anestezjologia i intensywna opieka medyczna, całe piętro zajmie hematologia a kolejne – przeszczepy szpiku i odział rehabilitacji, bo w tym kierunku Biziel chce się rozwijać. Będzie laryngologia i audiologia, sale dydaktyczne, pomieszczenia do sterylizacji a na dachu nowe lądowisko. To obecne -na poziomie ziemi - nie spełnia do końca wymagań. Jest wokół niego bardzo dużo słupów wysokiego napięcia, co jest bardzo niebezpieczne. Koszt inwestycji to 360 mln zł, budowa jest już na poziomie czwartego piętra. Z puli tych środków w budynku głównym szpitala zmodernizowano już Zakład Diagnostyki Laboratoryjnej, urologię, chirurgię, neurochirurgię i rozpoczyna się remont okulistyki.

Patrząc na te 12 lat i 7 miesięcy pani pracy w szpitalu, co jest takim pani "dzieckiem"?
Przede wszystkim to, że udało mi się zbudować zespół, który potrafi ze sobą rozmawiać i bardzo dobrze współpracować. W szpitalu pracuje ponad 2 tys., w tym około 1 tys. to kadra medyczna. Wszystkim zaufałam, a zespół zaufał mi - za co bardzo dziękuję. A i atmosfera w pracy jest bardzo dobra. Ludzie się szkolą, uczą, zdobywają certyfikaty, specjalizacje czy tytuły, w tym doktorskie i profesorskie. I to nie tylko lekarze, ale pielęgniarki i każdy inny personel medyczny. Pracownik Biziela może skorzystać z dodatkowych 10 dni urlopu na szkolenia, konferencje, specjalizacje czy pisanie prac naukowych. To przynosi efekty. Myślę, że w niewielu szpitalach jest taka możliwość a znam go od "podszewki". Zanim zostałam dyrektorem Biziela, to przez pięć lat pracowałam w nim w dziale obsługi pacjenta, który stworzyłam. Kiedy w szpitalu zaczęliśmy wdrażać normy ISO, chodziłam po klinikach i organizowałam szkolenia. Jednocześnie prosiłam każdego z pracowników, aby odpowiedział na takie pytanie: "Co ja tutaj robię?". I wtedy jedna z osób napisała: "Zasuwam, zasuwam, zasuwam"… (śmiech). Po latach muszę powiedzieć, że tak wówczas było. Wtedy osoba ta była zwykłym lekarzem, obecnie jest profesorem i zapewne także dzisiaj ma bardzo dużo pracy, ale wykonuje ją w zupełnie innych warunkach. W Bizielu są fajni ludzie, którym chce się pracować i którzy mają pasję. Byłam wcześniej przez 1,5 roku dyrektorem Jurasza, tam wtedy trudniej zarządzało się zespołem.

Ta współpraca między szpitalami - jaka jest?
Nie ma między nami złej konkurencji, nie podbieramy sobie personelu. Ale w Juraszu jest inny sposób zarządzania – ja zawsze rozmawiałam o wszystkim z załogą, z Radą Ordynatorów czy z zarządem szpitala. I zawsze liczyłam się z pracownikami. A wracając do mojego "dziecka", to są nim bardzo dobre kliniki, w tym reumatologia - jedyna w województwie - czy mocno rozpoznawalna urologia. Również chirurgia - tu od 2021 roku wykonujemy bardzo dużo zabiegów bariatrycznych. I jesteśmy jedynym ośrodkiem w województwie, który na neurologii realizuje program pilotażowy z Ministerstwa Zdrowia. Chodzi o leczenie udarów metodą trombektomii mechanicznej - takich zabiegów zrobiliśmy ponad 400. Najwięcej w Polsce. Po nich pacjenci bardzo szybko wracają do zdrowia, nawet bez powikłań. Chlubą szpitala jest oddział noworodków i wcześniaków z najwyższym, bo trzecim stopniem referencyjności.

Jest pani do 28 grudnia w pracy i co dalej?
Będę na - podobno - zasłużonej emeryturze (śmiech). Na razie muszę się z tą myślą oswoić, bo nie powiem, żeby to było dla mnie łatwe przejście w tę inną rzeczywistość. Po tylu latach aktywności zawodowej. Poza tym muszę trochę odpocząć. Po tym wszystkim, co się działo w mojej pracy, bardzo mi się ten odpoczynek w styczniu przyda. A później – myślę, że nie będę mogła wysiedzieć w domu i będę szukała jakiś dodatkowych zajęć, oczywiście oprócz zajmowania się wnukami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dyrektor Szpitala Biziela w Bydgoszczy: - Ten zespół potrafi ze sobą współpracować - Gazeta Pomorska