Ruszyła akcja "Marzec dla słuchu" w szpitalu Jurasza. Chętnych na badanie sporo

Dokładnie 3 marca przypada Światowy Dzień Słuchu, który w tym roku odbywa się pod hasłem: „Zmiana sposobu myślenia: sprawmy, aby pielęgnacja uszu i słuchu stała się rzeczywistością dla wszystkich!”.

Z tej okazji Klinika Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Jurasza zaprosiła pacjentów na bezpłatne przesiewowe badania słuchu wraz z konsultacją otolaryngologiczną i protetyczną.

- Zainteresowanie jest naprawdę duże. Badania zaplanowaliśmy w czwartki i piątki - mówi prof. Maciej Wróbel, kierownik Kliniki Otolaryngologii. - Początkowo zakładaliśmy w ciągu każdego z tych dni przebadać 10-15 pacjentów, ale ostatecznie tę liczbę zwiększyliśmy do 20 osób. Tak naprawdę mamy już komplet na cały marzec, ale przygotowujemy też listę rezerwową. Chcemy, aby akcja "Marzec dla słuchu" odbywała się u nas cyklicznie co roku.

Pierwszego dnia z badań słuchu w klinice skorzystali, m.in., pan Zbigniew i pani Alicja z Bydgoszczy.

- Na badanie słuchu namówiła mnie córka - mówi pan Zbigniew. - Gdy jeszcze pracowałem zawodowo, takie badanie miałem wykonywane podczas badań okresowych. Teraz jestem na emeryturze i po dłuższej przerwie postanowiłem sprawdzić słuch, ponieważ zauważyłem, że muszę ustawiać większą głośność w telewizorze, bo nie wszystko słyszę dobrze.

Pani Alicja także przyszła na badanie za namową córki.

- Z wiekiem słuch się pogarsza, więc warto go skontrolować - mówi bydgoszczanka.

Tymczasem już pierwsza ubiegłoroczna edycja akcji "Marzec dla słuchu" w szpitalu Jurasza pokazała, jak ważne jest badanie słuchu.

- Wtedy badaniami objęliśmy łącznie około 130 osób. To był 10 dni profilaktycznych - mówi prof. Maciej Wróbel. - Pacjentów, którzy zgłosili się do nas na badanie w przekonaniu, że mają całkiem dobry słuch było w tej całej grupy około 15 proc. Osób mających świadomość, że słuch mają gorszy, tylko nie wiedzieli na ile - 25 proc. Pozostali pacjenci, czyli ok. 60 proc. to były osoby, które nie miały świadomości, że mają problem ze słuchem. Trafili do nas za namową głównie swoich bliskich.

Jak podkreśla prof. Maciej Wróbel, grupa, która zgłosiła się wtedy do kliniki to w przeważającej części (60 proc.) pacjenci 60+.

- W tej grupie u 97 proc. potwierdziliśmy niedosłuch. W grupie 70+ wszyscy, którzy przyszli, mieli niedosłuch, oczywiście różnego stopnia - zaznacza prof. Maciej Wróbel.

Wrogiem naszego słuchu jest wszechobecny hałas, który należy traktować jako zanieczyszczenie środowiska.

- Obecnie 18 mln osób w Europie zagrożonych jest tzw. długotrwałym hałasem - mówi prof. Maciej Wróbel. - Do 2030 r. chcielibyśmy zredukować tę liczbę o 30 proc. Niestety, te plany są mało realne bez wsparcia oddolnego, bez promocji, bez uświadamiania sobie, jak wrażliwy jest słuch na hałas.

Według danych WHO 1,5 miliarda osób na świecie cierpi z powodu niedosłuchu. - Szacuje się, że liczba tych osób do 2050 roku wzrośnie do 2,5 miliarda na całym świecie - mówi prof. Maciej Wróbel.

Dlatego tak ważne jest, by chronić słuch.

- Przykładowo idąc na koncert można użyć specjalnych filtrów akustycznych, które pozwalają korzystać z przyjemności słuchania, ale jednocześnie chronią słuch. Przebywając w pomieszczeniach, gdzie panuje hałas - jeśli już musimy tam być -korzystajmy ze słuchawek, czy innych ochronników słuchu, które pozwolą zredukować hałas. Jednak nie tylko hałas uszkadza słuch, tych czynników jest więcej np. nadciśnienie, cukrzyca, leki ototoksyczne, uwarunkowania genetyczne. Tacy pacjenci powinni mieć świadomość, że są w grupie ryzyka.

Z raportu WHO wynika, że problemy ze słuchem są już schorzeniem cywilizacyjnym i dotyczą coraz młodszych grup wiekowych.