Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lot po życie. Takiego przeszczepu wątroby nie było jeszcze w szpitalu Jurasza

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
W transporcie lotniczym narządu pobranego od dawcy pomogło wojsko, a konkretnie piloci z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu.
W transporcie lotniczym narządu pobranego od dawcy pomogło wojsko, a konkretnie piloci z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Szpital Jurasza
To pierwszy raz, gdy Zespół Transplantacyjny ze Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Jurasza udał się samolotem na pobranie narządu od dawcy. W transporcie lotniczym pomogło wojsko. Pacjentka, której w Bydgoszczy przeszczepiono wątrobę od dawcy, czuje się dobrze.

1 lutego br. Zespół Transplantacyjny z Kliniki Chirurgii Ogólnej, Chirurgii Wątroby i Chirurgii Transplantacyjnej szpitala Jurasza - w składzie: dr Andrzej Kobryń - chirurg transplantolog, dr Marta Flisińska - lekarz rezydent, dr Sonia Frieske - lekarz stażysta i pielęgniarka operacyjna Maria Wojciechowska - wyruszył z ważną misją.

- Liczył się czas. Ze względu na odległość szpitala dawcy, najlepszym wyjściem było skorzystanie z transportu drogą powietrzną - mówi Monika Siekierka, koordynatorka pobrania i przeszczepienia narządu. - Sama akcja logistycznie wymagała skoordynowania wielu działań. Gdy otrzymałam sygnał, że jest dawca, najpierw próbowałam zorganizować lot policyjnym Black Hawkiem, ale się nie udało.

Wylot z Bydgoszczy nie był wtedy możliwy. Trwał wyścig z czasem

Ostatecznie zadania podjęło się wojsko, a konkretnie piloci z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu, dla których był to kolejny lot w ramach "Akcji serce". Za sterami samolotu Bryza M-28 zasiadł kapitan pilot Rafał Bętkowski.

Jednak zanim do tego doszło, pojawiły się problemy natury logistycznej.

- Okazało się, że wylot z Bydgoszczy nie jest w tym momencie możliwy. Lotnisko w godz. 21-7 rano nie było w stanie podjąć samolotu policyjnego. Na wieży kontroli lotów nie było też w tym momencie uprawnionej osoby do odprawienia wojskowego samolotu - mówi Monika Siekierka.

Zaczął się wyścig z czasem. Ostatecznie zapadła decyzja o wylocie z lotniska w Powidzu. Zespół Transplantacyjny z Bydgoszczy udał się tam karetką. Transport na trasie Bydgoszcz - Powidz i potem w drodze powrotnej na odcinku Powidz - Bydgoszcz zabezpieczał Krzysztof Kobusiński, kierownik Kolumny Transportu Sanitarnego TRIOMED.

- Z Powidza na pokładzie samolotu Bryza M-28 bydgoscy medycy polecieli do Krakowa, ale to nie był koniec ich podróży. Z Krakowa czekała ich jeszcze bardzo długa wyprawa karetką do szpitala dawcy - mówi Monika Siekierka.

W tym konkretnym przypadku zostało zaplanowane pobranie wielonarządowe, czyli serce, wątroba i nerki. Bydgoski zespół pobierał tylko wątrobę.

- Wszystkie zespoły transplantacyjne z terenu całej Polski, pobierające dany narząd muszą stawić się w szpitalu dawcy w tym samym czasie - mówi Monika Siekierka. - Zawsze zespół kardiochirurgiczny tzw. sercowy ma pierwszeństwo i decyduje o godzinie pobrania, ponieważ serce ma tylko 4 godziny od momentu pobrania do wszczepienia. W przypadku wątroby, którą pobierał nasz Zespół Transplantacyjny, jest to 12 godzin. Jeśli ten czas się znacznie przekroczy, to wzrasta ryzyko, że narząd nie podejmie funkcji, wątroba będzie upośledzona lub wzrośnie ryzyko powikłań.

Całość działań musiała być zatem dobrze zsynchronizowana.

- Samolot Bryza M-28 na pokładzie, którego przewożona miała być wątroba do przeszczepienia dla pacjentki szpitala Jurasza, oczekiwał na lotnisku w Krakowie na powrót zespołu karetką ze szpitala dawcy. Musiał odlecieć stamtąd do Powidza o 18.00. Trwał wyścig z czasem, ale udało się. Karetka z narządem wjechała na płytę lotniska o godz. 17.54 - mówi Monika Siekierka.

Pacjentka po przeszczepie czuje się dobrze. Dostała piękny prezent na urodziny

Gdy zgłoszenie dawcy z Poltransplantu zostało zaakceptowane, Monika Siekierka powiadomiła biorcę - pacjentkę z województwa mazowieckiego, aby stawiła się w bydgoskim szpitalu Jurasza celem przygotowania do operacji.

- Zazwyczaj wzywamy do przeszczepu 2 biorców - tzw. celowanego i rezerwowego, ale w tym przypadku pacjentka była jedyną celowaną biorczynią z uwagi na zgodność grupy krwi dawcy i biorcy - zaznacza Monika Siekierka, która na miejscu w Bydgoszczy koordynowała wszystkie działania.

W szpitalu Jurasza operację - najpierw usunięcia pacjentce własnej, chorej wątroby, a potem wszczepienia narządu pobranego od dawcy - przeprowadził zespół pod kierownictwem prof. Macieja Słupskiego.

- Pacjentka czuje się dobrze, ale wymaga jeszcze hospitalizacji. Najważniejsze, że przeszczepiona wątroba podjęła funkcję - mówi Monika Siekierka. - W sobotę (17 lutego) biorczyni świętowała swoje 72 urodziny w naszym szpitalu. Nie mogła sobie wymarzyć lepszego prezentu, bo dostając wątrobę od dawcy, dostała drugie życie.

Jak zaznacza Monika Siekierka, jeszcze nigdy w historii funkcjonowania programu przeszczepiania wątroby w bydgoskiej Klinice w Juraszu nie zdarzyło się, aby po narząd od dawcy lekarze udali się drogą komunikacji lotniczej.

- Pierwszy sprawdzian bojowy mamy za sobą - mówi Monika Siekierka. - Idealnie byłoby, gdybyśmy za każdym razem mogli pokonywać długą drogę na pobranie samolotem. Bo korzyści jest wiele. Dzięki temu, że transport miał miejsce drogą lotniczą zyskaliśmy cenny czas na bezpieczne przeszczepienie narządu, a lekarze byli mniej zmęczeni podróżą. Przy okazji ogromne podziękowania dla wojska, zespołu pilotów i płk. pilota Arkadiusza Golonki, dowódcy 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu, za udzielone wsparcie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera