Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopamina w MCK [wideo]

Redakcja
Tym razem na emcekowej scenie stanęło rewelacyjne bydgoskie trio Dopamina, które promowało swój debiutancki album.

W czwartek, 11 października w sali koncertowej Miejskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy odbył się kolejny koncert z cyklu Premiery Płytowe. Tym razem na emcekowej scenie stanęło rewelacyjne bydgoskie trio Dopamina, które promowało swój debiutancki album. Krążek ów co prawda nie ujrzał jeszcze światła dziennego, ale powinno się to stać lada dzień...<!** reklama>

A koncert był to niezwykły. Nie dlatego, że chłopaki uciekali się do jakiś scenicznych sztuczek czy efektów specjalnych. Przeciwnie – niezwykła była jego prostota. Ot trzech gości na scenie, którzy bez większego wysiłku porywają publiczność w godzinną muzyczną podróż. Wspaniale brzmiała „brudna” gitara Dymitra Czabańskiego, wspomagana hipnotycznym basem Tomka Krzemińskiego i cudownie, jakby w kontrze czystą i rytmiczną perkusją Jarka Hejmanna. Nie jestem fanem szufladkowania muzyki, mam jednak świadomość, że chcąc ją opisać nie da się od tego uciec. Spróbuję więc. Otóż mnie podczas tego koncertu zachwyciło niezwykłe połączenie gatunków. Oczywiście nie brakowało w nim reggae-podjazdów, co dziwić nie powinno, wszak dwie trzecie Dopaminy stanowią chłopaki z Dubska. Na szczęście jamajskie dźwięki były tu tylko dodatkiem. Prym wiodły bowiem cudownie brudne, bluesowy riffy okraszone sporą dawką rock n rolla. Ot taki oryginalny crossover, którego chyba nikt w grodzie nad Brdą nie uprawia, a już na pewno nie w takim stylu jak Dopamina. Nie będę znów biedził, że w emcekowej sali brzmiało to znakomicie, bo raz, że o tym już pisałem, a dwa, że w tym akurat miejscu nie może być inaczej. Poza tym widzę, że coraz więcej bydgoszczan docenia tę jakość dźwięku, bowiem z tygodnia na tydzień frekwencja jest coraz lepsza. W czwartek „na oko” na sali siedziała jakaś setka osób. I fajnie, szkoda tylko, że publika była to raczej niemrawa, nie skora do zabawy. Ja wiem, że kinowe krzesełka są tam całkiem wygodne, ale ludzie – ruszcie się czasem pod scenę – raz, że Wy się trochę pobawicie, a dwa, że i kapeli grać się będzie lepiej, kiedy zobaczą, że jest jakiś feedback.

Na koniec wiadomość nieco bardziej pozytywna. Otóż czwartkowy koncert Dymola i spółki był chyba pierwszym w MCK, na którym pojawiła się opcja zakupienia i kulturalnego wypicia piwka. Cieszy to niezmiernie i dobrze rokuje na przyszłość. Ja wiem, że na koncercie piwo nie jest najważniejsze, ale przyznacie chyba, że – szczególnie w przypadku koncertów rockowych – jest ono miły dodatkiem.

(kig)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo