https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnie pożegnanie Felicjana Andrzejczaka. Tłumy na pogrzebie artysty. "Pod zimnym światłem gwiazd, jak ciężko żyć tym, co zostali..."

Michał Korn
Mariusz Kapała
Wideo
od 12 lat
"Kochany Felku, Przyjacielu jeszcze chwilę temu razem staliśmy na scenie... Nie mam słów, żeby Cię pożegnać... Odpoczywaj w spokoju. Serce pęka..." - wspominał wokalistę Krzysztof Cugowski. W poniedziałek, 23 września odbyło się ostatnie pożegnanie Felicjana Andrzejczaka - Lubuszanina, honorowego obywatela Świebodzina, byłego wokalisty Budki Suflera, artysty, którego utwory po dziś dzień definiują znaczenie polskiej sceny rockowej i rozrywkowej. W jego ostatniej drodze towarzyszyły mu tysiące ludzi: bliscy, przyjaciele, znajomi, mieszkańcy miasta...

Odszedł po cichu, bez pożegnania. Tak jak śpiewał w jednym z ostatnich swoich utworów:
"gdy przyjdzie ta co kosę ma
i powie że czas się pakować
nie wezmę nic
nie powiem nic
wyjdę za drzwi bez słowa".

Z wielkim przejęciem wspominał Woodstock 2014

Felicjan Andrzejczak do Świebodzina przyjechał w 1970 roku i podjął pracę wychowawcy w Domu Dziecka na ul. Łużyckiej. Muzyka i śpiew towarzyszyły mu od najmłodszych lat. To właśnie z nim Budka Suflera nagrała przeboje: "Jolka, Jolka, pamiętasz", "Czas ołowiu", "Noc komety" - utwory, które na stale zapisały się na kartach leksykonów muzycznych i stanowią jedne z największych przebojów polskiej muzyki rozrywkowej. - Pamiętam, że wielkim wydarzeniem i przeżyciem dla Pana Felicjana Andrzejczaka był koncert podczas festiwalu Woodstock w 2014 roku - mówił w czasie ceremonii pogrzebowej Tomasz Olesiak, burmistrz Świebodzina.

Świebodzinianinem był z wyboru. Byliśmy z niego dumni

Felicjan Andrzejczak był jednym z największych artystów polskiej sceny muzycznej, autorem i wykonawcą przebojów śpiewanych przez kolejne pokolenia. - Świebodzinianinem był z wyboru i zawsze będziemy dumni, że takiego właśnie wyboru dokonał. Tu przed laty założył rodzinę i tu mieszkał do ostatnich swoich dni. 29 maja 2020 roku Rada Miejska nadała Panu Felicjanowy Andrzejczakowi tytuł Honorowego Obywatela Gminy. Po sesji zadzwoniłem do niego z gratulacjami. Pierwsze słowa, które usłyszałem w odpowiedzi brzmiały: "Ja nigdy nie miałem parcia ani na szkiełko, ani na tytuły. Robię swoje". Te słowa najlepiej oddają, jakim człowiekiem był Pan Felicjan - skromnym, zwyczajnym, jednym z nas, świebodzinian - mówił włodarz miasta.

Miał dobre serce, był dobrym człowiekiem

Burmistrz podkreślał, że zawsze kiedy spotykał artystę podczas zakupów czy to na ryneczku, w sklepach lub na ulicy, ten zawsze chętnie rozmawiał. Pytał o miasto, kolejne plany. Opowiadał o swoich projektach. Nigdy się nie wywyższał. Oprócz wielkich światowych scen, chętnie też występował na naszych imprezach, włączając się także w różne akcje, czy zbiórki charytatywne.

Zawsze chciał szybko wracać do domu

Tuż po burmistrzu Świebodzina, głos zabrała żona Felicjana Andrzejczaka, Jadwiga, która podziękowała wszystkim za pamięć, przybycie i ciepłe słowa. Podkreśliła, że był kochanym mężem, który nawet będąc w trasie wciąż myślał o domu i chciał szybko wracać do Świebodzina, do swojej rodziny, do swojego domu.

Tysiące ludzi pożegnało Felicjana Andrzejczaka. Artysta został pochowany na Cmentarzu Komunalnym w Świebodzinie.

Ostatnie pożegnanie Felicjana Andrzejczaka. Tłumy na pogrzeb...

Odszedł za wcześnie, bez pożegnania

Felicjan Andrzejczak odszedł zaledwie tydzień po swoim ostatnim koncercie, który odbył się w Rzepinie, gdzie uczęszczał do technikum. Odszedł po cichu, bez pożegnania. Tak jak śpiewał w jednym ze swoich utworów:
"gdy przyjdzie ta co kosę ma
i powie że czas się pakować
nie wezmę nic
nie powiem nic
wyjdę za drzwi bez słowa".

Powoli ocierali spływające łzy

- Jesteśmy wszyscy pogrążeni w wielkim smutku i nie są to tylko słowa. Kiedy w ostatnich dniach z wieży ratusza rozbrzmiewał jakże charakterystyczny głos Pana Felicjana w utworze "Życie świętem jest", widziałem zatrzymujących się mieszkańców, którzy ocierali powoli spływające po policzkach łzy. Panie Felicjanie, pozostanie pan na zawsze w naszej pamięci a pana muzyka rozbrzmiewać będzie zawsze w naszych sercach - zakończył Tomasz Olesiak.

Ze sceny wybrzmiewały największe przeboje

Felicjan Andrzejczak został pochowany w poniedziałek 23 września 2024 roku. Spoczął w Alei Zasłużonych Cmentarza Komunalnego w Świebodzinie. W uroczystości pogrzebowej muzyka wzięli udział m.in. Tomasz Zeliszewski, Mieczysław Jurecki, Jacek Kawalec, Joanna Dudkowska. W czasie ceremonii pogrzebowej, artysta został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi w działalności artystycznej i twórczej”. W czasie pogrzebu rozłożona została scena, z której rozbrzmiewały największe przeboje artysty, m.in. "Peron łez", "Czas ołowiu"...

Wtedy gdy się najmniej spodziewasz
Nagła wiadomość pchnie cię nożem
Tępy, znajomy ból
Znów stare blizny się otworzą
Nocą przy małym tranzystorze
Mróz mi pokąsał mózg i dłonie
Spikera chłodny głos
Sprawił, że wiem już, jak się tonie...
Cienki lód
Kruche szkło
Janis J., Brian Jones
Jimi H., Anna J.
Kruchy lód
Cienkie szkło
Steve McQueen, Romy S.
Felek A., Elvis P.
Johnnie L. Ryszard R.
Martwy film
Martwy blues
Kruche szkło
Cienki lód
Czas ołowiu.
Słuchaj, to jest zwyczajne świństwo
Tak się nie mówi "do widzenia"
Nie można wyjść ot, tak
W połowie snu i w pół marzenia
Jeszcze wiruje Twoja płyta
Jeszcze się Tobą ekran pali
Pod zimnym światłem gwiazd
Jak ciężko żyć tym, co zostali...

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski