Zobacz wideo: W Bydgoszczy trwają zdjęcia do filmu „Magiczny kwiat paproci”
Kilka minut przed rozpoczęciem koncertu otrzymaliśmy zadanie: podzielić się na kilka grup, które utworzą tzw. „pociągi”. I tak podzielonych czekało nas przejście z części kawiarnianej do sali koncertowej. W pierwszym rzędzie miały usiąść cztery osoby, w drugim cztery, w trzecim pięć – i tak dalej. Niby nic trudnego. Ale po chwili zgasły światła. Pomieszczenia zostały dodatkowo wyciemnione, więc mroku nie rozpraszały nawet uliczne latarnie czy wyświetlacze telefonów, o wyłączenie których zostaliśmy poproszeni.
Na salę koncertową przeprowadziły uczestników osoby niewidome. Co okazało się wyjątkowo bezpieczne. Nie było potykania się o własne (lub cudze) nogi czy wpadania na krzesła. Po kilku minutach, kiedy wszyscy bezpiecznie znaleźli się na swoich miejscach, rozpoczął się koncert.
Niewidzialny koncert w Bydgoszczy. Bez wzroku słychać głębiej
Muzyczną część zapewnili widzom bydgoski bluesman Jacek Herzberg i Marcin Białczyk – lider zespołu Pilersi, którzy na przemian serwowali widzom (a raczej: słuchaczom) szanty i bluesowe kawałki. I kiedy po kilkudziesięciu minutach naprawdę niezłego grania rozbrzmiały ostatnie nuty „Whisky” (Dżem), nie tylko mi było żal rozstawać się z tą ciemnością. Jak podkreślali uczestnicy wydarzenia, wrażeniem, które dało się odczuć najbardziej, była głębia muzyki, której nie zakłócały żadne dodatkowe bodźce.
- Myślę, że pomysł odwrócenia sytuacji osób widzących i niewidomych jest świetny. W tej sytuacji zupełnie inaczej odbieramy muzykę: głębiej, mocniej. Człowiek się nie rozprasza. Nie zwraca uwagi na to, co robią wykonawcy czy współtowarzysze koncertu - komentuje jedna z uczestniczek sobotniego koncertu. - Tylko ja, muzyka i ta miła świadomość, że - mimo otaczających nas ciemności - jest ktoś w pobliżu - dodaje pani Beata.
Także dla artystów sobotni koncert był wydarzeniem niecodziennym. Ale wrażenia z niego wynieśli pozytywne.
(Nie)widzialna interakcja
- Nie spodziewałem się takiej reakcji publiczności. Zresztą trudno było sobie wyobrazić ten koncert wcześniej i przewidzieć, czy będzie jakaś interakcja, tak jak zwykle na koncertach, kiedy widzi się publikę, a publika widzi wykonawców. Ale wydaje mi się, że dzisiaj – być może zadziałał tu jakiś mechanizm psychologiczny - ten kontakt był jeszcze lepszy - podkreśla Jacek Herzberg.
Kolejny "Niewidzialny koncert" odbędzie się 20 listopada. Zagrają Banjo Boys, czyli założyciele grupy Zagrali i Poszli.
