Pierwszą z nich jest właściciel, który trzy lata temu tę górską kolejkę za miejskie pieniądze kupił - czyli Leśny Park Kultury i Wypoczynku.
Druga strona to siły Prawa i Sprawiedliwości, które od lat starają się udowodnić, że cały ten zakup instalacji, która jeszcze nie tak dawno stała w Łebie - i to zakup za prawie milion złotych - jest dość podejrzany.
PRZECZYTAJ:Myślęcinek: Początek kolejnej kontroli zakupu kolejki górskiej. PiS straszy prokuratorem
Gdyby faktycznie przyjrzeć się szczegółom, okazuje się, że kod na określenie przedmiotu zamówienia był błędny, a progi ceny jakoś dziwnie niskie jak na unijne prawo.
Tak czy inaczej, walka wokół atrakcji zaczyna się zaostrzać, bo PiS rzucił do walki Urząd Zamówień Publicznych. A - jak wiadomo - z urzędem centralnym to już nie są przelewki.
Sam jestem ciekaw, czym ta batalia - nie ma co ukrywać, o podłożu mocno politycznym - się skończy i czy w ogóle ktoś z tej kolejki wypadnie... Byle nie byli to bydgoszczanie, którzy śmigając po tych górach i dolinach, świetnie się bawią.