[break]
Pierwsze lata po odzyskaniu niepodległości i budowy II Rzeczypospolitej stały pod znakiem wielkiego entuzjazmu, radości i bujnego rozkwitu tak życia towarzyskiego, jak i artystycznego. Bydgoszczanie odkrywali wówczas nowe rozrywki i namiętnie uczęszczali do kabaretów, na seanse filmowe (kino było jeszcze wówczas nieme), a przede wszystkim do teatru. To tam co kilka dni albo odbywało się przedstawienie z udziałem miejscowego zespołu aktorskiego, albo też goszczono na występach znane postaci z Polski i zagranicy - aktorów, śpiewaków i tancerzy.
„Idealne zjawisko”
W drugiej połowie września 1923 roku po Bydgoszczy rozeszła się wieść, że na jeden jedyny występ 2 października przyjedzie sama Rita Sacchetto, bardzo wówczas popularna na całym świecie piosenkarka, tancerka i gwiazda filmowa.
„Jej produkcje taneczne cieszą się olbrzymiem uznaniem na obu półkulach świata i stanowią zawsze prawdziwą artystyczną atrakcję sezonu” - tak zapowiadał to wydarzenie „Dziennik Bydgoski”. „Znakomita tancerka, którą krytyka fachowa zalicza do najlepszych tancerek świata, jest wprost idealnem zjawiskiem na polu sztuki tanecznej i stwarza prawdziwe poematy czarem swej cudownej sztuki”.
Dziennik przytaczał także opinię znanego hiszpańskiego kompozytora Manuela de Falli po występie Sacchetto na dworze króla Hiszpanii. „Jest niezapomnianem czarującem zjawiskiem nieśmiertelnego piękna” - miał wyrazić się zachwycony muzyk.
Z kastanietami na scenie
Zapowiedź występu tak znanej gwiazdy wywołała w Bydgoszczy ogromne poruszenie. Mimo bardzo wysokich cen biletów, rozeszły się one w ciągu paru godzin. 2 października już na długo przed godziną 19 sala Teatru Miejskiego była szczelnie wypełniona. Nie brakowało, ponoć, nikogo z miejscowych władz, establishmentu i tak zwanej śmietanki towarzyskiej.
Rita Sacchetto głównie tańczyła. W oryginalnych strojach pląsała do muzyki Bizeta, Schumanna i innych sławnych kompozytorów z przełomu XIX i XX wieku, a w drugiej części zaprezentowała tańce hiszpańskie, akompaniując sobie na kastanietach.
„To była prawdziwa uczta” - napisała dzień po występie „Gazeta Bydgoska”. „Przepyszne wyczucie i oddanie rytmiki i treści tańczonych utworów, pełna wyrazu mimika, wytworny gest, stylowość w ruchach niezamącona żadnym zbytecznym dodatkiem - oto zasadnicze zalety tej subtelnej i wysoce kulturalnej i tancerki (...) Jej linje nie straciły nic z dawnego uroku, a barwne, bogate i pełne smaku kostjumy podnoszą występy do poziomu wizji prawdziwie artystycznej”.
Willa nad włoską plażą
Rita Sacchetto zebrała w Bydgoszczy rzęsiste oklaski i parokrotnie bisowała. Był to jeden z jej ostatnich występów w karierze. Pół roku później tancerka doznała poważnych obrażeń w wypadku samochodowym i nie wróciła już nigdy na scenę.
Jako żona polskiego magnata i rzeźbiarza Augusta Zamoyskiego mieszkała do końca lat 20. w Polsce, w Zakopanem, a kiedy mąż ją porzucił, kupiła willę nad brzegiem Morza Śródziemnego w pobliżu Genui we Włoszech, gdzie zmarła w 1959 roku.