- Działamy już 2,5 roku, ale tak długiej kolejki jeszcze nie było - mówi Ireneusz Nitkiewicz, bydoski radny, który poniedziałkowy dyżur pełnił we Wspólnej Spiżarni - Jadłodzielnia Bydgoszcz. - Zadbaliśmy, by potrzebujący stojąc w kolejce zachowywali odpowiednią odległość, ale niektórzy trochę niecierpliwili się w obawie, że może dla nich nie wystarczyć jedzenia. Każdy dostał zupę, mięso w sosie, fasolkę po bretońsku i owoce. Na dwa obiady wystarczy. Jednak zauważyłem, że pojawiło się tym razem dużo nowych osób, głównie seniorów. Poprosiłem też wiceprezydent Waszkiewicz, aby zrobić listę, gdzie można uzyskać pomoc unijną z MOPS. Część jedzenia - fasolkę po bretońsku i pasztety w puszkach - zawiozłem też do Dobrodzielni Wisła Stary Fordon, bo tam mieli pustki na półkach. Jeśli ktoś może, to apelujemy o przynoszenie jedzenia. Można się z nami skontaktować telefonicznie i -przy zachowaniu wszystkich środków ostrożności - dostarczyć żywność do jadłodzielni.
W podobnym tonie wypowiada się Anna Filipczak-Krugły, komendant Zrzeszenia Harcerskiego Piąta.PL, które wraz ze Stowarzyszeniem Miłośników Starego Fordonu i 5. Bydgoską Drużyną Harcerską “Niezłomni”, prowadzi Dobrodzielnię Wisła Stary Fordon.
- Zainteresowanie jest ogromne. Długie kolejki ustawiają się jeszcze zanim otworzymy - mówi. - Cały towar, który dostarczył nam Ireneusz Nitkiewicz, wydaliśmy w rekordowym czasie 23 minut. Robiliśmy to na zewnątrz, by ograniczyć kontakt. Niestety, nie wystarczyło dla wszystkich i część osób odeszła z kwitkiem. Wcześniej zorganizowaliśmy dużą akcję dzięki pomocy pracowników ZUS. Do potrzebujących trafiły wielkie torby wypełnione jedzeniem, ale ostatnio mamy braki żywności. Z tego powodu dwa dyżury nie odbyły się, bo nie mieliśmy co rozdawać. Zachęcamy więc, by przynosić jedzenie, wcześniej kontaktując się z nami np. na Facebooku. Obecnie nie przyjmujemy ubrań, tylko żywność i środki czystości.
Jedzenie szybko znika też w Jadłodzielni WSG Karmnik.
- Dużo firm i restauracji dostarcza gotowe posiłki, za co bardzo dziękujemy – mówi Sabina Stankiewicz, rzeczniczka WSG. - Jednak zapotrzebowanie jest bardzo duże. Dlatego jeśli ktoś chce przekazać żywność, może zostawić ją w worku przed jadłodzielnią. Robimy regularne obchody i rozładowujemy jedzenie. Poza tym, systematycznie przeprowadzamy dezynfekcję klamek, podłogi i lodówki.
