Od wielu dni w Operze Nova trwają próby galowych koncertów, które mają uświetnić jubileusz 60-lecia bydgoskiej sceny operowej oraz Międzynarodowy Dzień Muzyki.
Podczas koncertów (odbędą się już 1 i 2 października) na scenie opery pojawi się dwadzieścioro solistów-śpiewaków, trzech dyrygentów, chór, balet i orkiestra.
- Te koncerty będą wspominane przez następne 60 lat - zapewniają przedstawiciele Opery Nova. Ale, czy przez te kolejne dziesiątki lat pozostanie w pamięci bydgoszczan także i to, w jaki sposób traktowani są pracownicy tej wiodącej w regionie instytucji kultury?
Pierwszy bunt w marcu
Wiosną (w marcu) tego roku - o czym informowaliśmy - do Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu dotarł list otwarty podpisany przez Jerzego Dolińskiego, przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Opery Nowa w Bydgoszczy. W liście Jerzy Doliński wyraził niezadowolenie z powodu wysokości dotacji przyznanej operze na 2015 rok. Tak niskie dofinansowanie (16 mln złotych, przy kosztach produkcji jednego, premierowego spektaklu wynoszącym od 500 tys. do ponad 1 mln zł) obowiązuje niezmienne od 2012 roku.
List otwarty wywołał wówczas zainteresowanie mediów i pośrednio doprowadził do spotkania przedstawicieli zespołu opery z reprezentantami zarządu województwa, w tym marszałkiem. Wydawało się, że obie strony doszły do porozumienia.
Filharmonicy dostali
- Z niedowierzaniem powzięliśmy wiadomość o przyznaniu dotacji w wysokości 150 tysięcy złotych w kwietniu i 200 tysięcy złotych w czerwcu Filharmonii Pomorskiej na regulację wynagrodzeń pracowników - twierdzi Jerzy Doliński. - W marcu pan marszałek wykazał pełne zrozumienie dla przedstawionych problemów naszej instytucji, szczególnie zwracając uwagę na wieloletni brak regulacji płac i deklarując podjecie działań zmierzających do poprawy sytuacji. Czy istnieje przyczyna dla której pracownicy naszej instytucji traktowani są gorzej i nie zasługują na uznanie?
Podobne pytanie na ostatniej sesji sejmiki zadał radny Roman Jasiakiewicz.
Pracowników Opery Nova traktuje się jak chłopców do bicia. Dostrzegam w tym pewną nieżyczliwość. - Radny Roman Jasiakiewicz
- Składałem dwie interpelacje; jedną w sprawie płac a drugą w sprawie dokończenia oświetlenia - wyjaśnia radny Roman Jasiakiewicz. - Od 2007 roku marszałek nie może znaleźć na to 70 tysięcy złotych. Ale, ważniejsi są pracownicy. Ze smutkiem więc przyjmuję to, że mimo rozmów prowadzonych w marcu, pieniądze dostała tylko filharmonia a pracowników opery potraktowano jak chłopców do bicia. Dostrzegam w tym pewną nieżyczliwość oraz brak zrozumienia potrzeb i roli tej instytucji. Marszałek wprawdzie obiecał, że dokończy budowę gmachu i zbuduje czwarty krąg. Ale, poza igrzyskami, chleb też jest potrzebny.
Marszałek obiecuje
Poprosiliśmy marszałka województwa o komentarz.
- Będziemy rozmawiać z dyrektorem Opery Nova o wynagrodzeniach pracowników tej jednostki. Jeśli chodzi o operę to jest to instytucja - pod względem wysokości dotacji (w porównaniu z innymi instytucjami o podobnym charakterze) – bardzo solidnie uposażona przez samorząd województwa – uważa marszałek Piotr Całbecki. - Nie oszczędzamy na naszej operze, oczywiście będziemy musieli pochylić się nad wewnętrzną strukturą płac w operze i na pewno taką deklarację składam. Pewne regulacje nastąpiły w Filharmonii Pomorskiej, a teraz przychodzi czas na pracowników Opery Nova.
Beata Krzemińska, rzeczniczka urzędu dodaje: - Z danych statystycznych pozyskanych w ubiegłym roku wynika, że najwyższe średnie miesięczne wynagrodzenie brutto wśród teatrów operowych w Polsce mają pracownicy Opery Nova w Bydgoszczy (4.050,65 zł). Za bydgoską operą, z niższymi wynagrodzeniami, są pracownicy Opery Krakowskiej w Krakowie (średnie wynagrodzenie miesięczne 3429,00 zł), Opery Bałtyckiej w Gdańsku (średnie wynagrodzenie miesięczne: 3328,00 zł)...
Strajku nie będzie
Co zrobią związkowcy jeśli marszałek Piotr Całbecki nie wywiąże się z obietnic?
- Wiemy jak przygotowuje się strajki ale nie zorganizujemy takiego protestu, bo uderzy on w dyrektora, od którego nasze płace nie zależą - oświadcza Jerzy Doliński. - Nie będziemy psuć sobie jubileuszu, bo na niego sobie zapracowaliśmy. Dopiero potem zastanowimy się co robić dalej i w jaki sposób jeszcze nagłośnić sytuację, w której się znaleźliśmy.
