Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ani słowa o noworocznych strachach - tylko się trzymajcie [Kronika bydgoska]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
W nowy rok weszliśmy z hukiem. Chyba nawet głośniejszym niż zwykle
W nowy rok weszliśmy z hukiem. Chyba nawet głośniejszym niż zwykle Fot. Archwium PPG
Czy trzeba strzelać z armat, by zagłuszać covidowe lęki? W nowy rok weszliśmy z hukiem. Robiąc krzywdę nie tylko zwierzętom.

Zobacz wideo: Akcyza na alkohol i papierosy w górę

od 16 lat

Moja blisko 90-letnia mama nasze codzienne rozmowy zaczyna od pewnego czasu w podobny sposób: - Mam serdecznie dość... I tu następuje litania opresyjnych tematów. Covid, szalbierstwa polityków, podwyżki cen. Reasumując - smutno, irytująco, niebezpiecznie. Kiedy dodać do tego naturalnie pogarszający się stan zdrowia i kondycji... Nie ma się z czego cieszyć.
Więc, gdy już opadł kurz po wszelkich informacyjnych i publicystycznych podsumowaniach roku minionego i gdy trudno się opędzić od wszelkich symulacji, prognoz i fatalnych rokowań roku bieżącego, może wrócilibyśmy na chwilę do drobnej analizy naszych zachowań sylwestrowych. Na przykładach bydgoskich, ale ze znaczniejszym odniesieniem.
Przedsylwestrowe fora społecznościowe przelewały się apelami - po raz kolejny - by darować sobie eksplozję fajerwerków. Tuż przed godziną zero pozwoliłam sobie i ja dołączyć komentatorsko do chóru proszących, mimo że nie posiadam zwierzaka. Przypomniałam na łamach „Expressu” kulturalne odniesienie. W Netfliksie pokazał się niedawno film pt. „kRaj”, złożony z kilku etiud, nieco w stylu Tarantino.

- Obrazowały one różne polskie frustracje, pokazując, jak nieoczekiwany obrót w związku z nimi mogą przybrać zwykłe, przypadkowe wydarzenia - pisałam. - Ostatnią z nich jest „Sylwester”, gdzie w męskiej wojence pogubionych, zdradzonych mężów, orężem stają się fajerwerki w rozmiarze milion XL. Groteskowe wyolbrzymienie - z przerażającym finałem - wydaje się mieć naprawdę spory związek z rzeczywistością, z psychologiczną motywacją, która pcha (głównie) facetów do zakupów wszelkich pirotechnicznych rakiet, wulkanów i fontann.

Nasza dziennikarka uzyskała komentarz właściciela hurtowni takich cudactw - okazało się, ich najlepszymi klientami są mężczyźni po 40-tce, starający się efektem eksplozji zrobić wrażenie na sąsiadach (i/lub) dzieciach, cieszący się możliwościami zabawy (?!) niedostępnej w czasach ich młodości...

To Cię może zainteresować

I wydaje się, że właśnie do tego grona, dysponującego sporym hajsem na takie „zabawki”, ostatecznie niewiele dotarło. Wszelkie nakładki fejsbukowe („nie strzelam w sylwestra””), wszelkie apele celebrytów i autorytetów (wyrażane czasem w oryginalnej formie, by przytoczyć tu wierszowanki nieocenionej medioznawczyni bydgosko-toruńskiej, dr hab. Magdy Matei) - na nic.
Bydgoszcz, jak i cały kraj, zalała w noc sylwestrową fala pulsującego światła i huku. Wydaje się, że w tym roku wyjątkowo nawet „efektowna”. Czego należało się spodziewać... Jak i tego, co się działo ze zwierzakami, w obronie których wcześniej tak licznie i różnorodnie występowali ich opiekunowie i miłośnicy. Smutne nie tylko dla nich musiały być i spodziewane relacje z tego, co się działo później. Dziesiątki fejsbukowych próśb o odnalezienie przestraszonych uciekinierów i opowieści weterynarzy o tym, ile przywiezionych do nich psów dostawało ataków padaczki tej nocy...
Czasem trzeba czegoś doświadczyć, by uwierzyć lub zrozumieć. Jak czują się zaszczute wybuchami fajerwerków zwierzęta? Ja stałam po dobrej stronie mocy, ale stałam też przez chwilę sylwestrowych eksplozji w oknie i zostałam załatwiona przez jakiegoś bezmyślnego sąsiada z bloku naprzeciwko, który zorganizował nie tylko swojej rodzinie pokaz laserowego światła (a może była to „tylko” jakaś latarka - szperacz o niebywałej mocy). Jedno spojrzenie w tę stronę - ślepniesz. A zabawa trwała znacznie dłużej niż okamgnienie... Ale co z tego, jest fun, jest odreagowanie stresów. Są te nowe podobno potrzeby społeczeństwa post- i covidowego, które musi próbować nowych form ratowania zdrowia psychicznego. Co na to specjaliści? W naszym noworocznym programie uwzględniliśmy więc nie tylko tradycyjną rozmowę z psychologiem o trudności dotrzymywania obietnic pierwszostyczniowych. Zapytamy też psychiatrę, jak to jest ze starymi i nowymi depresjami...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo