Otóż pan bankier-premier, w kolejnym z kelnerskich nagrań, chciał obdarować polityka, co to mu się nożyna powinęła, wsparciem. Z bankowej kasy, jak mniemam, bo mówił, że „damy” mu tę stówkę czy coś. Jeśli „damy” oznacza pana premiera, jego żonę oraz tatę Kornela, to szczerze przepraszam, ale jakoś nie sądzę.
Cóż, przywykliśmy niestety do tego, że publicznym groszem politycy szastają z gestem, bo parę pokoleń minąć jeszcze musi, zanim pojmą, że to nie pieniądze zdobyczne, tylko nasze. I żadne MBA tu nie pomogą, bo to trzeba mieć wkodowane w łepetyny. Dlatego też i banki z państwową własnością jakoś łatwo namówić do wspierania różnych politycznych głupot. Ale duży bank ze światowym kapitałem? Kapitalizmu świątynię?
Problem w tym, że ten nasz kapitalizm jest niestety ciągle tak bardziej w wersji soft, przefiltrowany przez nasze łepetyny i zwyczaje, spotykane tylko w dziwacznych zakątkach świata. I jasne, naiwny nie jestem, wielki kapitał wszędzie kupuje sobie przychylność chciwych wybrańców ludu, ale tylko w softkapitalizmie w tak żałosnej wersji. Swoją drogą jako posiadacz konta w owym banku hojnym dla koleżków, ciekaw jestem, co na to jego właściciele? Panie i panowie drodzy, może trzeba dokładniej wybierać prezesów, żeby klienci nie czuli się jak mali idioci?
Ale to nie jedyne załamanie dni ostatnich, bo październik zrobił nam się miesiącem rozczarowań. Podłamało mnie więc choćby tych paru lekarzy, co to dyskutować chcieli nad szkodliwością szczepień. Zapytałem nawet znajomą lekarkę, czy też chciałaby o tym podyskutować, albo dajmy na to o tym, czy ziemia jest płaska i leży na czterech słoniach. Na szczęście nie chciała.
Rozczarowała mnie też ta niby światła opozycja, które nagle przybrała gębę prostaka z Legionowa, co to jako kandydat na prezydenta tak sobie żartobliwie upokarzał kobiety. Żal było patrzeć i na te kandydatki na radne, i na te wijące się heroiny opozycji, tłumaczące się i za buraczanego figlarza, i za zakaz parady równości w Lublinie. I jestem tylko ciekaw, jak bardzo źle czuje się urocza pani Nowacka wśród swoich nowych koleżków.
Pedofilia w Kościele - dlaczego to problem na taką skalę?