Dramat ukraińskich pograniczników na małej, ale ważnej strategicznie Wyspie Węży na Morzu Czarnym, w pobliżu granicy z Rumunią. Wszyscy zostali zabici wystrzałami z dział okrętowych po tym, jak nie chcieli się poddać Rosjanom.
Zginęło 13 żołnierzy. Zachował się zapis rozmowy rosyjskiego dowódcy jednego z okrętów, które podpłynęły niedaleko wyspy.
Według ukraińskich władz do strażników rozmieszczonych na Wyspie Węży zbliżyły się we czwartek dwa rosyjskie okręty wojenne. Tak podali przez megafony, z których popłynęło żądanie do Ukraińców, by się poddali, bo inaczej otworzą ogień, zgodnie z nagraniem.
Tu rosyjski okręt wojenny, powtarzam. Oddacie broń i skapitulujcie, inaczej otworzę ogień. Słyszycie mnie? - mówił Rosjanin do ukraińskich pograniczników.
„To jest to” – mówi jeden z ukraińskich strażników.
„Czy mam mu powiedzieć, żeby sam się pieprzył?” - wydaje się pytać swojego kolegę.
„Na wszelki wypadek” – odpowiada inny strażnik.
Następnie Ukrainiec podkręca głośność swoich komunikatorów i bez ogródek odpowiada: Rosyjski okręt wojenny, idź się pieprzyć.
Potem nastąpił ostrzał z dział okrętowych 42-hektarowej wyspy, a reszty dokonało lotnicze bombardowanie.
Na nagraniu słychać, jak jeden z pograniczników krzyczy i uderza o ziemię, gdy padł głośny strzał.
