Kujawskie, od Marcina, marcinkowskie, a nawet marcjańskie - pod takimi nazwami nasi piekarze sprzedają rogale. Mimo starań, nie udało się im dojść do porozumienia z kolegami z Wielkopolski.
<!** Image 2 align=right alt="Image 137077" sub="We wtorek od świtu w piekarni Piotra Jóźwiaka pracownicy uwijali się przy zarabianiu ciasta, pieczeniu i zdobieniu rogali Fot. Renata Napierkowska">Popularne na Kujawach od dziesiątek lat rogale pokazały się w inowrocławskich piekarniach pod zmienioną nazwą. Cukiernicy z Poznania w ubiegłym roku doprowadzili do tego, że jako wyrób regionalny zostały zaliczone do chronionych nazw rejestru Unii Europejskiej. Rogale jednak, choć pod zmienionymi nazwami, sprzedawali wszyscy cukiernicy i piekarze.
Rogale to tradycja
- Pracuję w tym zawodzie od 43 lat i jak tylko pamiętam, to na Dzień Świętego Marcina wypiekaliśmy rogale marcińskie. W Bydgoszczy są one krótko, od kilku lat, ale ja mam recepturę z 1939 roku. W latach 30. ubiegłego wieku Inowrocław był przyłączony do Izby Rzemieślniczej w Poznaniu i u nas już wtedy rogale marcińskie były tradycyjnym wyrobem - mówi Piotr Jóźwiak, właściciel jednego z najstarszych zakładów cukierniczych w Inowrocławiu.
<!** reklama>Aby cukiernia mogła używać nazwy rogale świętomarcińskie lub rogale marcińskie, musi uzyskać certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego, która powstała z inicjatywy Cechu Cukierników i Piekarzy oraz Urzędu Miasta Poznania.
<!** Image 3 align=right alt="Image 137077" >- Próbowaliśmy się porozumieć z Poznaniem. Ostatnie spotkanie ze odbyło się 9 listopada, ale, niestety, nie udało nam się ich przekonać, do tego, że u nas ta tradycja jest równie długa. Dlatego te same rogale, upieczone według tradycyjnej receptury, sprzedajemy pod różnymi nazwami - tłumaczy Piotr Jóźwiak.
W niektórych cukierniach już we wtorek pojawiły się rogale od Marcina, marcinkowskie, kujawskie, marcjańskie, a nawet bydgoskie. Zmiana nazwy nie popsuła interesu cukiernikom, bowiem w wielu punktach ustawiały się kolejki, a piekarze mieli ręce pełne roboty, by nadążyć z wypiekami.
- Jak zwał, tak zwał. Myślę, że to nie ma znaczenia, jakiej nazwy się używa. Najważniejsze, że rogale mają ten sam niepowtarzalny smak. Kupiłam dziesięć rogali, żeby dla każdego członka rodziny wypadły po dwa, bo wszyscy bardzo je lubimy - mówi Jadwiga Nawrocka, mieszkanka Inowrocławia.
Piekarze zapowiadają, że rogale będą dostępne w sklepach do końca tygodnia.
Warto wiedzieć
- 30 października ubiegłego roku rogal marciński został wpisany do europejskiego rejestru nazw chronionych.
- Od tego czasu może być wypiekany jedynie przez piekarzy z Wielkopolski, którzy uzyskali certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego.