Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ziobro grzmi, a sąd wypuszcza. Amerykanin raczej nie będzie pierwszą ofiarą zaostrzonego kursu wobec agresywnych pijaków

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Sprawcami większości ataków na ratowników są ludzie pijani
Sprawcami większości ataków na ratowników są ludzie pijani Tomasz Czachorowski
Miał to być wyraźny sygnał, że pijany przestaje być w Polsce świętą krową. Przestaje, a nie przestał, bo jest to proces.

Zalany w trupa delikwent wciąż jeszcze jest tolerowany w szpitalach, w których lekarze boją się zostawić takiego „pacjenta” bez opieki, bo a nuż zejdzie i wtedy zaczną się prawdziwe kłopoty. Dla świętego spokoju zatem degeneratowi robi się skomplikowane badania, na które zwykły, niezwieziony z ulicy człowiek czekałby miesiącami. A potem nierzadko wdraża terapię, za którą leczony na warunkach komercyjnych pacjent płaciłby tysiące złotych.

Impulsem do zmiany statusu ululanej świętej krowy stała się w tym tygodniu reakcja na zachowanie operatora filmowego Matthew L. w bydgoskim hotelu Holiday Inn. Gdy we wtorek rano rozeszła się wieść, że operator w pijanym widzie (miał we krwi 3 promile alkoholu) własnoręcznie ukruszył ząb niosącemu mu pomoc ratownikowi medycznemu, a następnie szarpał się z policjantami z patrolu, podejrzewałem, że sprawa rozejdzie się po kościach. I może by tak było. Na wrzawie wokół tej sprawy na pewno nie zależało ani organizatorom szacownego festiwalu filmowego, na którym amerykański operator Matthew L. był jednym z prominentnych gości. Nie zależało też potentatowi w branży energetycznej, który w tym roku dopisał się do nazwy imprezy. I nie zależało sieci amerykańskich hoteli, w której doszło do incydentu. Czy nie zależało zaś samemu Matthew L., operatorskiej osobistości z nominacją do Oscara w CV? Trudno powiedzieć. Ktoś, kto w dniu powrotu z Polski do Stanów budzi się rano z alkoholowymi omamami, ten pewnie ma mocno rozluźnione związki z rzeczywistością.

Czy na tyle luźne, że nie zdawał sobie sprawy, czym grozi atak na funkcjonariuszy publicznych? Czy w swej ojczyźnie operator też po paru bardzo głębszych szarpie się z policjantami? Gotów jestem założyć się, że nie. W przeciwnym wypadku nie oglądalibyśmy go w Bydgoszczy.

Pech Amerykanina polegał na tym, że wieść o szarpaninie, zapewne za sprawą ratowników, stał się newsem dnia, powtarzanym w mediach nie tylko w Bydgoszczy.

Niespodziewanie też mocny głos w tej sprawie wydał sam minister sprawiedliwości. Po bydgoskim incydencie Zbigniew Ziobro zobowiązał prokuratorów, by wszczynali postępowania zawsze, gdy docierają sygnały o możliwości popełnienia tego typu przestępstw. By reagowali również na doniesienia medialne i doprowadzali do zatrzymania podejrzanych, a także sięgali po środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania. Zobowiązał ich wreszcie, by występowali o kary bezwzględnego pozbawienia wolności.

Ostre wystąpienie, nieprawdaż? Można by ministrowi zarzucić przekroczenie kompetencji i wywieranie nieuzasadnionego nacisku na prokuratorów, a pośrednio także na sędziów. Można by było… tylko czy chcemy, by pijacy nadal byli w Polsce świętymi krowami, mogącymi bezkarnie terroryzować otoczenie? Przypadek Matthew L. okazał się 20. w tym roku w Bydgoszczy atakiem na ratownika medycznego. Sprawcami większości z nich byli nietrzeźwi.

Na razie efekt gniewu Ziobry jest jednak żaden. Amerykańskiego operatora sąd nie zamknął w areszcie. Dziś pewnie nie ma go już w Polsce. Ciekawe, jak to strawił dumny minister.

FLESZ - Smog skraca życie

źródło: TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!