https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zimna wojna i tragedia na zimnym Uralu - sekrety ZSRR

Jarosław Reszka
To powieść, ale oparta na sensacyjnych faktach
To powieść, ale oparta na sensacyjnych faktach
Tajemnicza śmierć jednej osoby to tragedia dla rodziny i wyzwanie dla kryminalnych z miejscowej komendy policji. Tajemnicza śmierć dziewięciorga młodych osób staje się krajową, a czasem międzynarodowa sensacją. Ale nie w państwach totalitarnych.

W styczniu 1959 roku w niezbyt wysokie góry Północnego Uralu wyruszyła dziewięcioosobowa wyprawa zapalonych turystów. Większość z nich stanowili studenci Uralskiego Instytutu Politechnicznego, w tym gronie dwie dziewczyny, ludzie około dwudziestki. Dołączyli do nich o kilka lat starsi absolwenci tej uczelni i jeden człowiek z zewnątrz, starszy o kilkanaście lat instruktor w ośrodku turystycznym. Grupą kierował Igor Diatłow, doświadczony organizator tego typu wypraw, popularnych wśród rosyjskiej młodzieży, gdy od zagranicy dzieliła ją żelazna kurtyna.

Kiedy 1 lutego grupa dotarła do zbocze góry Chołatczachl, co w miejscowych języku znaczy „Góra Umarłych”, i rozbiła namiot, by przenocować, niespodziewanie doszło do trudnej do wytłumaczenia tragedii. Studentów zaczęto poszukiwać dopiero kilkanaście dni później, po naciskach ze strony rodziców. Grupy ratownicze najpierw odnalazły rozpruty z jednej strony namiot z wyposażeniem w środku. Potem zaczęto odnajdować zamarznięte zwłoki… Dwóch studentów leżało pod cedrem półtora kilometra od namiotu, trójkę śmierć zabrała na odcinku pomiędzy namiotem i cedrem. Pozostałych odnaleziono dopiero wiosną, po innej stronie od cedru…

Okoliczności zagłady turystów na „Przełęczy Diatłowa” - jak później nazwano miejsce ich śmierci - do tej pory nie wyjaśniono. W czasach ZSRR sprawę szybko zamieciono pod dywan. Po pieriestrojce prywatne śledztwo podejmowało wiele osób, wysuwając różne hipotezy. Jedną ze „śledczych” jest Anna Matwiejewa. Podobnie jak członkowie grupy Diatłowa, autorka studiowała w Swierdłowsku i tam wiele lat przepracowała jako dziennikarka. Za zbieranie materiałów na temat diatłowców zabrała się w 1999 r., gdy miała 27 lat. Później wydała książkę na ten temat. Jej szóste już wydanie stało się kanwą polskiego tłumaczenia.

Książka Matwiejewej nie jest reportażem, choć nieco reportaż przypomina. Fikcję połączono w niej z literaturą faktu. W tej pierwszej sferze poznajemy młodą pisarkę, porte-parole Anny Matwiejewej, która przypadkowa natrafia na ważne dokumenty w sprawie tragedii na zboczu „Góry Umarłych”. Postanawia podjąć wyzwanie i napisać na ten temat książkę. Narratorka boryka się z problemami właściwymi życiu na rosyjskiej prowincji z przełomu XX i XXI wieku, ale traktuje je z humorem.

Elementy rzeczywistości w powieści to długie cytaty z dokumentów śledztwa, opatrzone krytyczną analizą narratorki. Prowadzi to do odważnej, ale i przekonującej wersji śmierci diatłowców jako ofiar… zimnej wojny.

Anna Matwiejewa, Przełęcz Diatłowa, Wydawnictwo Mova, Białystok 2020. Książka dostępna też jako e-book.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski