Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby mieć czelność wyjść na scenę, trzeba też mieć coś do powiedzenia

Magdalena Jasińska
Izabela Trojanowska przyznaje, że teraz najważniejsza jest dla niej płyta „Na skos” i trasa koncertowa
Izabela Trojanowska przyznaje, że teraz najważniejsza jest dla niej płyta „Na skos” i trasa koncertowa Fot. Ireneusz Sanger
Izabela Trojanowska wciąż zaskakuje nowymi pomysłami. Pod koniec ubiegłego roku wyszła jej najnowsza płyta pod tytułem „Na skos”.

Zastanawiałam się, czy przyjdzie do mnie blondynka, czy brunetka? I przyszła brunetka... Czy to koniec metamorfozy?
Nie wiem, kobieta zmienną jest. Zobaczymy, jak się jutro obudzę, czy nie będę mieć innych pomysłów. Niechętnie przefarbowałam moje włosy, ale świetnie się w tych ciemnych czuję. Mam teraz kłopot z Moniką z domu Lubicz w „Klanie”, będę musiała nosić perukę. Monika też miała już różne kolory włosów.

Skoro jesteśmy przy „Klanie”, to już 20 lat odkąd Pani gra w tym serialu. To jest nie lada wyczyn.
Szczególnie jak przypomnę sobie, że na początku podpisywaliśmy umowę co pół roku i nikt nie wiedział, czy następna umowa przyjdzie, czy zakończymy serial. Ludzie nas pokochali i ten serial trwa. Gdyby nie było oglądalności, to władze w telewizji - jakiekolwiek by nie były - bez sentymentu by nas wyrzuciły. Oglądalność zwyciężyła.

Nowa płyta „Na skos”, czy to powrót do Izabeli Trojanowskiej, którą znamy sprzed lat?
Ja nie popełniłam niczego nowego. Zaśpiewałam piosenki, które były mi dane, czyli napisane przez Janka Borysewicza oraz Wojtka Byrskiego. Widać te kompozycje bardzo mi pasują, ale i państwo ocenili, że są bardzo moje. Pewnie wynika to z tego, że znam dobrze autorów, szczególnie Janka - bo z nim nagrywałam w 1980 roku płytę „Iza”, już dzisiaj kultową, bo był wówczas wokalistą zespołu Budka Suflera. Odchodząc z zespołu w pewnym sensie zabrał mnie ze sobą i nagraliśmy album „Układy”.

Jak jestem przekonana, że mam dobrą piosenkę, to mi odbiera tremę. Ja się nawet cieszę, że mogę pokazać, co wymyśliłam.
Izabela Trojanowska

Czy to oznacza, że wrócił pazur do Izabeli Trojanowskiej?
Pazur jak był tak jest, tylko jest kwestia obudzenia go. Obudzić można, dając odpowiedni repertuar. Jak zadaje mi się pytanie, czy wolę być aktorką, czy piosenkarką, to dla mnie jest to jedność. Bo aktor mówiący dobrze wiersz z żarem, musi mieć poczucie rytmu i musi go śpiewnie przekazać. Ja dostając piosenkę, dostaję tekst i go analizuję, żeby go zinterpretować. Więc gdzieś te dwa zawody się uzupełniają. Chodziłam od zawsze do szkoły muzycznej, później skończyłam szkołę teatralną przy Teatrze Muzycznym w Gdyni - byłam wychowanką Henryka Bisty, z którym się spotykałam codziennie. Wiem, że w szkołach teatralnych studenci nie mają takiego szczęścia.

Jak powstawały piosenki, bo one są o Pani? Czy Pani ingerowała w tekst piosenek?
Janek przedstawiał mi gotowe kompozycje z tekstem. Nie zgodziłam się na dwa teksty i te dwa zostały zmienione. Walczyłam z jedną kompozycją, która nie do końca mi leżała, ale z nowym tekstem fajnie się przegryzła - moi fani twierdzą, że na ich listach jest w pierwszej trójce, to piosenka „Po głowie”.

Czy długo przygotowuje się nową płytę?
To różnie. Nie ma na nic recepty, trzeba próbować - czy to jest produkt, który możemy wypuścić i pokazać. Ja zawsze byłam nieśmiała, ale ten zawód wymaga pewności siebie, żeby nie powiedzieć bezczelności. Żeby mieć czelność wyjść na scenę, trzeba mieć coś do powiedzenia. Jak jestem przekonana, że mam dobrą piosenkę, to mi odbiera tremę. Ja się nawet cieszę, że mogę pokazać, co wymyśliłam.

Trema w tym zawodzie może pomóc, ale i może przeszkodzić.
Oczywiście, jest ta demobilizująca. Byłam świadkiem, będąc studentką, jak koledzy czy koleżanki na próbie byli świetni, a już na spektaklu zapominali języka, tak ich paraliżował strach. Czasami potrafi taka trema zjeść. Dlatego podkreślam, że szkoła przy teatrze jest lepsza, bo od początku stykaliśmy się z publicznością. To obycie bardzo wiele mi dało. Miewam niekiedy tremę, do momentu kiedy nie usłyszę swojego głosu, wtedy wszystko mija. Najważniejsze, żeby mieć te momenty, żeby poczuć radość - to jest sens tego zawodu.

A czy bardziej Panią kręci granie w filmach, czy ogrywanie nowej płyty.
W tej chwili absolutnie płyta „Na skos” jest najważniejsza i czekam na trasę.

Magdalena Jasińska zaprasza do wysłuchania „Zwierzeń przy muzyce” na antenie Radia PiK wyjątkowo w sobotę o godz. 18.05.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!