- Przejrzałem czasopismo i ucieszyłem się, że ktoś pochwali nasze miasto. A tu niespodzianka, nasza atrakcja przy Wyspie Młyńskiej została oceniona niezbyt pochlebnie. Podkreślono zły stan techniczny przyłączy elektrycznych i nieprzemyślany sposób cumowania - żali się nasz Czytelnik.
[break]
Denerwuje go też, że z pięknego dachu mariny zostało tylko wspomnienie, a obecna kolorystyka zadaszenia nie przypomina budynku, który został zbudowany parę lat temu. Czy te oceny są słuszne?
Wodniacy narzekają
- W opinii wodniaków, z bydgoskiej mariny zrobiło się trochę takie ekskluzywne miejsce. Gdy chcesz wejść do środka, to zaraz pytają czy jesteś gościem hotelu, nawet gdy chcesz wejść tylko po to, by skorzystać ztoalety, bo akurat tu zacumowałeś. Jest także problem z samym cumowaniem - nie można cumować przodem, tylko rufą. Być może były problemy z prądem, ale akurat ja ich nie miałem - mówi anonimowo jeden z bydgoskich żeglarzy, który z mariny korzystał.
- W akwenie służącym do cumowania, na oczepie żelbetowym zamontowano standardowe, przeznaczone dla przystani słupki z lampą, wyposażone w gniazda elektryczne oraz oświetlające miejsce cumowania. Aby skorzystać z prądu, należy zgłosić się do obsługi przystani, która udostępni dane przyłącze - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta. - Natomiast sposób cumowania (równolegle do nabrzeża) przy pomostach pływających uwzględniał warunki postoju statków wydane przez Urząd Żeglugi Śródlądowej w Bydgoszczy, które określały, że odcinek rzeki zajęty na potrzeby cumowania jachtów może zajmować pas wody o szerokości 8 metrów, licząc od linii brzegowej. Zalecenia urzędu narzucały także konieczność odseparowania strefy dla postoju małych statków od granicy szlaku żeglownego za pomocą rzędu dalb w linii równoległej do brzegu (czyli biorąc pod uwagę długość jednostek i konieczność manewrowania narzucały sposób cumowania równoległego) - informuje rzecznik.
Dach płowieje, nie niszczeje
Bydgoski ratusz uważa również, że dach mariny nie stanowi problemu, a jego kolor jest dokładnie taki, jaki miał być, więc nie jest wynikiem usterki.
- Kolor na dachu i elewacji przystani wynika z tego, że pod wpływem słońca drewno płowieje. Poza zmianą barwy materiał nie ulega degradacji. Nie ma więc przesłanek, aby żądać od wykonawcy wykonania poprawek - zauważa Marta Stachowiak
Nie tylko wygląd dachu mariny martwi wodniaków...
- Większym problemem są nieczynne śluzy. Proszę zapytać, kiedy czynna jest śluza w Czersku Polskim, która jest pod opieką RZGW w Gdańsku. Podpowiem, w sobotę po południu. W niedzielę już się tamtędy nie przepłynie. A przecież wiele osób pływa tylko w weekendy i jak się dowiaduje, że zostaną uwięzione w naszym mieście, to rezygnują z przybijania do nas - mówi bydgoski żeglarz.