Bydgoski ośrodek adapcyjny jest najlepszy w regionie. Marszałek Całbecki chce z niego zrobić filię... toruńskiej placówki. Taką możliwość daje zmieniane właśnie prawo, choć tego nie przesądza.
Nowelizacja ustawy, określającej zasady adopcji, wejdzie w życie na początku 2012 r. „Express” dowiedział się, że marszałek poinformował prezydenta Bydgoszczy, iż w związku ze zmianą przepisów przejmuje wszystkie ośrodki i zamierza powołać jeden wojewódzki w Toruniu. Pozostałe, w Bydgoszczy, Włocławku i Jaksicach mają być tylko filiami. Marszałek, dokładniej członek Zarządu województwa, poprosił też o „możliwość skorzystania z pomieszczeń” oraz wyznaczenie osoby upoważnionej do „przekazania mienia ruchomego i dokumentacji”. O tych zamiarach kilka dni temu poinformowani zostali bydgoscy radni województwa.
<!** reklama>
- Jesteśmy zaskoczeni - mówi jeden z nich. - Szkoda, że ratusz tak późno nam o tym powiedział. Mimo to zajmiemy się sprawą, bo przecież nasz ośrodek adopcyjny jest bardzo dobry pod względem merytorycznym i o wiele większy od toruńskiego. Poza tym, nie wiadomo, co stanie się z pracownikami tego ośrodka.
Zapytaliśmy władze naszego miasta o to, czy przejęcie kolejnej wojewódzkiej instytucji przez toruński samorząd jest uzasadnione.
- W każdym województwie może istnieć kilka jednostek wojewódzkich, przykładem są ośrodki egzaminacyjne dla kierowców i szpitale wojewódzkie - twierdzi Jan Szopiński, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Nasz ośrodek funkcjonuje bardzo dobrze i jest jednym z 16 w Polsce (jedynym w regionie) bankiem danych o dzieciach, którymi nikt nie chce się zaopiekować. Ten ośrodek może funkcjonować samodzielnie i działać na rzecz najbardziej dotkniętych przez los dzieci.
Bydgoski ośrodek za 2 lata obchodzić ma 50-lecie istnienia. Jego pracę doceniają pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
- Mam nadzieję, że - jeśli oczywiście do powołania filii dojdzie - niewiele się zmieni i nadal będziemy mogli korzystać z merytorycznej pomocy pracowników bydgoskiego ośrodka - mówi Ewa Taper, zastępca dyrektora MOPS.
W Urzędzie Marszałkowskim zapewniono „Express”, że nic jeszcze nie zostało przesądzone.
- Wszystkie ośrodki będą dalej funkcjonować. Nie zapadły jeszcze decyzje dotyczące formuły funkcjonowania placówek - oświadcza Beata Krzemińska, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego - po przejęciu ich przez Urząd Marszałkowski. Mamy na to czas do końca roku.
Tymczasem toruński i włocławski ośrodek są już w stanie likwidacji, jak czytamy w biuletynach urzędowych tych miast. To krok dalej w kierunku przejęcia ich przez marszałka.
Wiele innych zapisów zmienianej ustawy budzi również kontrowersje wśród fachowców z branży.
- Wyznaczono limity, dla placówek publicznych - co najmniej 10 adopcji w roku, a dla placówek niepublicznych - 20 i to zróżnicowanie jest niesprawiedliwe - mówi ks. Wojciech Przybyła, dyrektor Caritas Diecezji Bydgoskiej. - Zapewniamy ten sam poziom pomocy, a nie dysponujemy takimi środkami jak placówki publiczne.
Ks. Wojciech Przybyła twierdzi, że nowelizacja zamyka też drogę do adopcji dla mniej zamożnych rodziców zastępczych. Kiedyś kursy przygotowawcze do przejęcia opieki nad dziećmi były bezpłatne lub rodzice pokrywali tylko koszty materiałów. - Teraz będą musieli za naukę zapłacić ponad 2 tysiące złotych - podkreśla ks. Wojciech Przybyła.
Bydgoski ośrodek przeprowadził adopcję 206 dzieci w ciągu ostatnich trzech lat.