Dwa lata temu woda po raz pierwszy zaskoczyła mieszkańców ulicy Rekinowej. Po obfitych opadach deszczu zalewała piwnice i garaże, przedostawała się do pomieszczeń mieszkalnych.
[break]
Coś trzeba z tym zrobić
- Tak było też 29 lipca zeszłego roku. Udało mi się nakręcić filmik w momencie zalania, na którym widać rwącą rzekę w mieszkaniu - opowiada Mieczysław Żak. - Nie byłem wtedy przygotowany do akcji ratowniczej, nie miałem sprzętu do zatrzymania wody, zostało mi więc tylko filmowanie. Dobrze, że udało mi się zrobić choć tyle, bo dzięki temu poważnie potraktowano mnie w ZDMiKP. Pracownicy powiedzieli, że coś trzeba z tym zrobić. Moim zdaniem winna jest źle ukształtowana droga. Zaprojektowano w niej kanalizację deszczową i sanitarną. Woda wpływa do klatki ściekowej na wprost mojego garażu. Dodatkowo spływa tu woda z kilku ulic i najdłuższego odcinka naszej ulicy.
W tym roku już dwa razy
Kłopoty mieszkańców trwają. W tym roku pan Mieczysław walczył z wodą w mieszkaniu już dwukrotnie. Dzięki workom z piaskiem, dobrze uszczelnianej bramie garażowej, dodatkowo wykopanym studzienkom na posesji udało mu się zatrzymać żywioł. Woda rozlała się, co prawda, po całym mieszkaniu, ale osiągnęła „tylko” poziom ok. 15 cm. - Kanał garażowy wypełniła deszczówka, worki z piaskiem leżą przed wjazdem bez przerwy. Nie korzystam z własnego garażu. A w ZDMiKP mówią mi, że zalanie zdarza się tylko w czasie nadzwyczajnych nawałnic. Trzy zalania w ciągu dwóch lat? Dla mnie to już nie wyjątek, a norma. Nie może być tak, że patrząc na ciemną chmurę, zastanawiam się, czy już wołać sąsiadów do pomocy, czy jeszcze poczekać.
Mieczysław Żak kupił pompę i strażackie węże, by móc szybko pozbyć się wody z domu, po każdym zalaniu wypożycza sprzęt do osuszania budynku, mimo to liczy już straty - popękane posadzki, odpadający tynk, sypiący się kanał naprawczy. Za fakturę na sprzęt do osuszania zwróci mu ubezpieczyciel, rachunku za prąd na kilkaset złotych już za niego nie zapłaci.
Kłopoty na innych ulicach
Mieszkańcy ul. Rekinowej w czwartek wysłali pismo w sprawie zalania do ZDMiKP. Odpowiedzi jeszcze nie dostali. Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP, odsyła w tej sprawie pod interwencyjny numer telefonu (52 582 27 15).
„Express” nieoficjalnie dowiedział się, że sprawy zalań piwnic na ulicy Rekinowej zarząd jeszcze nie rozpatrywał, nie wyrokuje też, co może być przyczyną problemu.
Na Osowej Górze drogowcy mają do rozwiązania dwa inne problemy. Jeden dotyczy ulicy Gawroniej, gdzie po każdej nawałnicy zalewane są garaże, a studzienki kanalizacyjne nie nadążają z odprowadzaniem wody podczas ulew. Tam również mieszkańcy na własną rękę walczą z żywiołem, ustawiając barykady z workami z piaskiem. Do zarządu dzwonią również mieszkańcy domów przy ul. Przewoźników, tam woda po nawałnicach przedostaje się do garaży.