Liczba punktów z nielegalnymi automatami jest olbrzymia. To jest coś jak hydra - celnicy zabierają jedną maszynę, a za dwadzieścia dni pojawia się dwie nowe.
PRZECZYTAJ:„Bandyci” powrócili na nasze osiedla
Nikt nie rozlicza się z pieniędzy, które zostawiają w automatach uzależnieni od hazardu, nikt nie płaci podatków... Właściciela nie ma. A kaska leci. Na co idzie - nikt nie wie.
Skoro już sami celnicy przyznają, że powinna się tym zainteresować Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, to sprawa wygląda na poważną. Czy jest do rozwiązania? Nie widzę takiej możliwości. Dlatego zaczynam wątpić w nasze państwo.