Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za lasami i jeziorami żyli sobie raz Prusowie [recenzja]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Przekorny tytuł zapowiada ciąg dalszy?
Przekorny tytuł zapowiada ciąg dalszy? Fot. Archiwum Expressu Bydgoskiego/Wyd. MG
Wessels, Trintawini, Mistras… Ludzi o takich nazwiskach spotkał na swojej nowej drodze życia zawodowego nadkomisarz Gromosław “Grom” Sidorowicz. Być może, innym wydałyby się one jeszcze dziwniejsze, ale już po imieniu policjanta widać, że przeniesiony karnie w mazurskie strony trafił na nie całkiem obcych. Zwłaszcza, że z Markiem Mistrasem przyjaźnił się już w czasach studiów w Szczytnie...

“Karnie” jest też na miejscu, skoro nowy adres pracy to Orzysz, znany wcześniej z jednostki, do której trafiali niegrzeczni żołnierze. Dziś zastąpili ich Amerykanie z sił sprzymierzonych i to ich nieoczekiwana pomoc przydała się Gromowi na początku śledztwa, które przyszło mu podjąć już w pierwszym dniu służby w Orzyszu.

Sidorowicz musi odnaleźć sprawcę (sprawców?) morderstwa na rolniku Jerzym Endzie. Postaci znanej w okolicy i solidarnie znienawidzonej: dość powiedzieć, że na jego pogrzebie obecni byli tylko ksiądz i grabarz. Wszyscy w okolicy mogą być zatem podejrzani. Gromowi sprawę utrudnia nić lokalnej solidarności, opartej na – jak się okaże – specyficznej tradycji, historii autochtonów. Ślady pruskiej obrzędowości ciągle są tu na porządku dziennym, mniej dziwne wyda się więc, że zbrodnia mogła zostać popełniona przy użyciu zabytkowej, unikalnej zapinki – fibuli. Czy dziwne jednak będzie, że sprawca (sprawcy?) tylko dla nadkomisarza pozostaje zagadką?…

“Tylko nie Mazury” Sylwii Skuzy czyta się nadspodziewanie “lekko”. Autorce (językoznawczyni i rekonstruktorce, co wyjaśnia wiele) udało się dobrać właściwe proporcję między wątkami kryminalnymi, historycznymi i obyczajowymi. Powołała do życia akurat tyle postaci, by można było z zainteresowaniem poświęcić im uwagę, nie tracąc z pola widzenia inspirujących opisów miejsc i zdarzeń. I często są to pomysły wcale oryginalne – jak z “widzącą więcej” córeczką Mistrasów czy perypetiami uczuciowymi Sidorowicza i jego nowej partnerki. Bardzo zgrabnie Grom wtapia się w lokalną społeczność, na pograniczu prawa i zawodowej odpowiedzialności akceptując ich wybory i działanie. Poniekąd będzie to też hołd dla ukochanych dziadków, tęskniących do końca życia za utraconym Wilnem, choć wrośniętych w Mazury. Wszystko to sprawi, że to w Orzyszu szybko poczuje się Gromosław Sidorowicz bardziej u siebie niż w stolicy, mimo iż jest stuprocentowym “homo urbanus” (jak definiuje go Trintawini). Pewnie wszystko to doprowadzi już niedługo do kolejnego tomu przygód nadkomisarza Groma, zwłaszcza, że po doprowadzeniu do zakończenia sprawy Endy otrzymał orzyską komendę w zarządzanie. No to poczekajmy.

Sylwia Skuza, Tylko nie Mazury, Wydawnictwo MG, Warszawa 2020

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera