Justyna Kopińska sprawia wrażenie reporterki twardej jak głaz. Nikomu nie odpuści i – jak sama o sobie mówi – nikogo się nie boi. Cierpliwie szuka prawdy, rozmówcom nie waha się zadać bardzo osobistego pytania. Z drugiej strony, sama pieczołowicie chroni swą prywatność. Nie przypomina współczesnych pisarzy i dziennikarzy, którzy wypisują o sobie tysiące często nieistotnych zdań na blogach i w mediach społecznościowych. W najnowszej książce, „Z nienawiści do kobiet”, Kopińska wprawdzie zamieściła obszerny wywiad, który przeprowadził z nią reporter śledczy TVN, lecz dużo w nim wynurzeń warsztatowych, mniej osobistych.
Reporterka dobrze planuje karierę. Od książkowego debiutu – głośnego „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?”, „kryminału sądowego opartego na faktach” - minęły trzy lata. W tym czasie ukazały się dwa kolejne tomy - „Polska odwraca oczy” i niedawno „Z nienawiści do kobiet”. W ostatniej książce, zawierającej osiem reportaży i wspomniany wywiad z autorką, często powraca do starych wątków. „Ile mamy trupów w szafach?” rozwija np. temat podjęty w „Ten trup się nie liczy” z tomu „Polska odwraca oczy” - niechęci policji do prowadzenia śledztw w sprawie zaginięć, za którymi być może kryje się morderstwo. Dlaczego tak się dzieje? By nie psuć policyjnych statystyk. W każdym z reportaży pojawiają się jednak inne, zdumiewające i oburzające przykłady. Powód powrotu do tematu jest oczywisty. Jeden głośny reportaż powoduje, że do autorki zgłaszają się czytelnicy, opowiadając nowe historie. Z tego powodu w „Z nienawiści do kobiet” powracają także wątki dręczycieli w sutannach czy nadużyć za więziennym murem.
Justyna Kopińska nie jest reporterką, która czarowałaby czytelnika oryginalnym stylem czy wyjątkowym czuciem słowa. Jej teksty to raczej dowód nosa do tematów i doskonale prowadzonego dziennikarskiego śledztwa. Nie jest jednak zafiksowana na zbrodnie czy perfidne dręczenie ludzi. „Z nienawiści do kobiet” otwiera utwór „Violetta Villas: jestem twoją mamą”. To krzyżówka reportażu z wywiadem. Tematem nie jest kolejna próba docieknięcia okoliczności śmierci gwiazdy piosenki. Kopińska odnajduje jedynego syna Violetty. Rozmawia z nim i jego żoną o tym, jakie wspomnienia pozostały im po matce i teściowej. Krzysztof, delikatnie mówiąc, nie był dzieckiem rozpieszczanym przez matkę. Głównie zajmowała się nim babcia. Po latach nie usłyszymy jednak od Krzysztofa słów potępienia i żalu. Jako dziecko Krzysztof był zafascynowany niezwykłą mamą, a jako dorosły potrafi wytłumaczyć swoją i jej samotność, pomimo uczucia, które mimo wszystko ich łączyło. Zdaniem Krzysztofa, Violetta była osobą, która przyszła na świat w niewłaściwym czasie i niewłaściwym miejscu. Nigdy nie umiała się z tym pogodzić. A otoczenie, niestety, nie potrafiło zaakceptować ekstrawagancji Violetty.
Justyna Kopińska, Z nienawiści do kobiet, Świat Książki, Warszawa 2018.