<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >Kiedyś w kwietniu hucznie świętowano Dzień Służby Zdrowia. Z tych obchodów pozostało już niewiele, bo sytuacja w opiece zdrowotnej jest taka, że nikomu już nie chce się śmiać. Ale od tamtych czasów przetrwał nasz plebiscyt, w którym honorujemy „Złotym Stetoskopem” najlepsze oddziały szpitalne. Od początku zakładaliśmy, że nie porównujemy tego, czym dysponują. Od zarania stawialiśmy na ludzi, pracujących w wielkomiejskich centrach medycznych i małych szpitalach powiatowych. To, że wśród laureatów są właśnie ci ostatni, najlepiej pokazuje, że to właściwe kryterium.
Bo o to właśnie chodzi. By promować panie i panów w białych fartuchach, którym się chce pochylić nad pacjentem. Nad przestraszonym chorobą, bólem nieporadnym człowiekiem, który na szpitalnym łóżku nie tylko traci zdrowie, ale i pewność siebie. Czasami także godność.
<!** reklama>Kiedy się ogląda pracę szpitalnego personelu od wewnątrz czy z boku, szczególnie zaczyna się doceniać zawodową klasę tych ludzi, dla których kontakt z pacjentem nie ogranicza się do używania skalpela czy ordynowania recept. Którzy rozumieją, jak ważne jest omówienie leczenia prostym i zrozumiałym językiem. Ciepły ton głosu. Zainteresowanie. Czasem dotknięcie ręki. Pocieszenie. Poprowadzenie pacjenta przez meandry terapii. Pomoc w odnalezieniu się w szpitalnej machinie. Troska wyrażona myśleniem i o tym, jak później ułatwić choremu życie. Wiele, wiele rzeczy, które można po prostu mieć w kodeksie profesjonalnego postępowania. Jesteśmy przekonani, że tak jest nie tylko w mitycznej, telewizyjnej Leśnej Górze. Tak jest na pewno i u nas, i takich ludzi chcemy pokazywać. Zaczynamy od dziś.
