Na papierze wszystko się zgadza. Jest ekspertyza rzeczoznawcy o zagrożeniu dla życia. Jest decyzja nadzoru budowlanego o opróżnieniu.
PRZECZYTAJ:Muszą się wynieść, ale nie mają dokąd
Zarządca kamienicy, niczym bohater opowiadania Michaiła Zoszczenki „Rzetelna robota”, tłumaczy się z przykrego obowiązku zabezpieczenia kamienicy: „Mam w ręku zlecenie. Nawet nie proście. Nie mogę”.
Tymczasem ludzie siedzą, płaczą i zastanawiają się, dlaczego niebo spadło im na głowę. Nikt nie potrafi im odpowiedzieć ani pomóc. Nagle wszyscy zamilkli.