Ludzie są zrozpaczeni i zaskoczeni. Nikt ich nie uprzedził, że coś takiego może się wydarzyć. W dodatku przed świętami. Ci ludzie to m.in. kobieta w ciąży i z trójką dzieci, mężczyzna po udarze, starsze małżeństwo.
- Od kilku lat wiadomo, że kamienica siada i że ściany pękają. Były jakieś remonty, ale mamy wrażenie, że tylko pogarszały sytuację - mówią mieszkańcy prywatnej kamienicy przy ul. 3 Maja 18 w Bydgoszczy. Nie chcą się przedstawiać z nazwisk.
Może się zawalić
Mimo że warunki mieszkaniowe nie należą do komfortowych, czynsz za 60-metrowy lokal wynosi tu aż 840 złotych. Bez opłat za centralne ogrzewanie, gaz i prąd. Z pism, które w ostatnią środę wręczał mieszkańcom zarządca kamienicy Tomasz Szczupakowski, wynikało, że budynek jest w fatalnym stanie technicznym i może się zawalić.
- Zły stan techniczny i naprawy trwają od lat. Kilka tygodni temu została przeprowadzona ekspertyza rzeczoznawcy budowlanego. W czwartek dostałem uzupełnienie. Budynek zagraża mieszkańcom - mówił nam wczoraj Tomasz Szczupakowski, prezes spółki Immobilis Obsługa Nieruchomości, zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami.
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wczoraj wydał decyzję administracyjną o natychmiastowym opróżnieniu obiektu przy 3 Maja 18 z uwagi na groźbę jego zawalenia się. - Ale to się nie stanie tak od razu. Budynek nie złoży się w jednej chwili. Byliśmy tam dwa dni temu, oglądaliśmy, sprawdzaliśmy, jak oparte są belki. Jeśli nie zadziałają jakieś siły zewnętrzne, kamienica nagle się nie zawali - powiedział nam Stanisław Skowroński, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Bydgoszczy. Dlaczego mimo to wydał decyzję o natychmiastowym opróżnieniu budynku?
- Jeśli w ekspertyzie i jej uzupełnieniu jest napisane wprost, że mieszkańcom grozi niebezpieczeństwo, to musimy reagować natychmiast. Mimo że właściciel od dawna wiedział o złym stanie budynku i w ogóle nie powinien umieszczać w nim ludzi - dodał powiatowy inspektor budowlany.
Grozili im policją
- Już nam odłączyli wszystkie media. Zarządca straszy nas policją. Dokąd mamy iść? - płakała w słuchawkę jedna z lokatorek, która zadzwoniła do nas wczoraj późnym popołudniem, informując o tym, co na bieżąco dzieje się w kamienicy.
- Nasi prawnicy przygotowują pismo do wydziału lokalowego Urzędu Miasta o przyznanie lokali zastępczych w trybie natychmiastowym. Poinformowałem też Centrum Zarządzania Kryzysowego. Zawiadomiłem już firmy zewnętrzne, żeby odcinać media. Prawdziwa tragedia by była, gdyby doszło do jakiegoś tąpnięcia czy wybuchu - tłumaczył na gorąco Tomasz Szczupakowski. - Zaraz taśmujemy budynek - mówił. Był przekonany, że zapewnienie lokali należy do obowiązków Urzędu Miasta Bydgoszczy. I oburzony, że wydział gospodarki komunalnej nie otrzymał wczoraj decyzji inspektora budowlanego i nie zapewnił ludziom mieszkań od ręki.
- Skoro budynek jest prywatny, to decyzja wcale nie musi do nas trafić. Poza tym obowiązek zapewnienia mieszkań leży po stronie właściciela nieruchomości. W tym przypadku miasto ze swej strony może udostępnić jedynie schronisko dla bezdomnych - wyjaśnia Wiesław Zawistowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy. Nie ukrywa, że właściciele nieruchomości wybrali niefortunny moment na rozwiązanie problemu ze swoją kamienicą.