Ruch „Nowy Inowrocław” odgrzewa
sprawę leczniczej placówki której powstanie szumnie zapowiadały
kilka lat temu władze Inowrocławia, gdy sprzedały grunt w
Solankach. Roboty do dziś się nie rozpoczęły. Nic nie wiadomo też
na temat dochodzenia roszczeń, które zapowiadały władze w
przypadku, jeśli inwestycja się nie rozpocznie.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 197360" >
Szóste sanatorium w mieście miało
powstać w okolicach wysychającego stawu, po lewej stronie tężni.
Były nawet wizualizacje, jak będzie wyglądało.
Już 3 lata temu „Express” pytał,
czy nabywcą nie jest kolejny pseudobiznesmen próbujący spekulować
gruntami. Ratusz zapewniał wtedy, że zabezpieczył się jak tylko
mógł. W akcie notarialnym była klauzula, że jeśli przedsiębiorca
nie zrealizuje inwestycji w ciągu trzech lat, będzie musiał
zapłacić pół miliona złotych odszkodowania.
Ryszard Brejza oceniał wtedy, że
starano się znaleźć inwestora, a nie biznesmena traktującego
grunt jak lokatę kapitału. - Warunki przetargu nie pozwalają na
jakiekolwiek prześwietlenia - odpowiadał na nasze pytanie o nabywcę
gruntu prezydent.
<!** Image 3 align=middle alt="Image 197360" >
Oto treść oświadczenia, które
przesłał do nas lider ugrupowania, Marcin Wroński.
Dziesięć miesięcy temu minął czas,
w którym na działce w bliskim sąsiedztwie tężni miało powstać
nowoczesne sanatorium na 400 łóżek, o czym szumnie informowały
nas władze miasta.
Teren został sprzedany „amerykańskiemu
inwestorowi”, który okazuje się, że zameldowany jest w
województwie podkarpackim, za niską cenę wynoszącą 92 zł/m2.
Jak wszyscy możemy zobaczyć, kompleks
z pomieszczeniami zabiegowymi, leczniczą, salami ćwiczeń, obiektem
SPA nie powstał. Obiecane tam były nowe miejsca pracy dla
inowrocławian: lekarzy, fizjoterapeutów i specjalistów od odnowy
biologicznej i obsługi obiektu. Atrakcyjnie miały być tam
zagospodarowane place i alejki spacerowe, wykorzystane i
zagospodarowane istniejące oczko wodne.
Pół roku temu (ostatniego marca)
minął termin wpłaty kary za niewykonaną inwestycje. Zastanawia
nas dziwna cisza na temat kary, jak i samego sanatorium, którego nie
ma do dziś. Nikt z władz miasta nie pochwalił się, że kwota 500
tys. złotych wpłynęła do kasy miasta, a minęło już 6 miesięcy.
Jeszcze niedawno byliśmy zalewani
propagandą o wspaniałej inwestycji w Solankach, pokazywana była
wizualizacja budynku, chwalono się zapisem kary za nieterminowe
wykonanie kompleksu i nagle zapanowała grobowa cisza.
Ruch „Nowy Inowrocław” zwróci się
dziś do prezydenta o podanie do publicznej wiadomości informacji,
czy kara została zapłacona i czy kiedykolwiek powstanie nowe
sanatorium?
Mamy wątpliwości, czy interes miasta
został w dostatecznym stopniu zabezpieczony, skoro inwestor nie
wywiązał się z zapowiadanej inwestycji? Ratusz stracił kontrolą
nad dużą działką w bliskim sąsiedztwie tężni i jak twierdzili
jego przedstawiciele nie mają kontaktu z właścicielem terenu.
Jak mogło dojść do takiej sytuacji w
Solankach, które są dla obecnych władz najważniejszą częścią
miasta?
